Jak dowiedziała się „Rz", posłowie PSL przygotowali projekt ustawy dla przedsiębiorczych Polaków, którzy wyjechali za granicę do pracy.
Ludowcy proponują emigrantom, którzy wrócą do kraju i założą własne firmy, szereg ulg i odpisów podatkowych. Warunkiem skorzystania z nich jest trzyletnia praca za granicą, a po powrocie do Polski założenie własnej firmy, w którą powracający zainwestowałby minimum 20 tys. euro i zatrudniałby cztery osoby na umowę o pracę.
Po spełnieniu takich warunków przedsiębiorca mógłby odpisać od dochodu do 80 tys. złotych. Inwestycje, które dawałyby prawo do odpisu podatkowego, to m.in. kupno gruntu, budynku, maszyn, a także licencji, praw autorskich czy wydatki na know-how. Poza tym przedsiębiorca byłby przez trzy lata zwolniony z podatku od nieruchomości, w które zainwestuje, budując firmę.
Ludowcy zakładają, że na opuszczenie kraju w poszukiwaniu lepszej pracy i płacy decydują się najbardziej przedsiębiorcy Polacy. Można ich więc za pomocą zachęt podatkowych skłonić do powrotu do Polski i rozkręcenia tu biznesu.
Donald Tusk, walcząc o władzę w 2007 r., uroczyście podpisał dziesięć zobowiązań Platformy Obywatelskiej. Jedno z nich brzmiało: sprawimy, że Polacy za granicą będą chcieli wracać do domu i inwestować w Polsce. Przez siedem lat jego rządów nie stworzono jednak realnych zachęt dla Polaków pracujących za granicą. Przeciwnie, kryzys sprawił, że doszło do kolejnej fali emigracji, a część osób postanowiła wyjechać na stałe i ściągnęła do siebie rodziny. Ze statystyk GUS wynika jednak, że ciągle połowa emigrantów ma w planach powrót do ojczyzny.