Politycy Platformy Obywatelskiej skrytykowali "próbę zawłaszczenia" przez PiS rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Prawo i Sprawiedliwość 13 grudnia zorganizuje w Warszawie demonstrację pod hasłem sprzeciwu wobec wyników zakończonych w ostatnią niedzielę wyborów samorządowych. Zdaniem ugrupowania, wybory zostały sfałszowane.
- To nie jest data, z której byłbym szczęśliwy. Podkreślam we wszystkich wypowiedziach, że nie ma żadnej analogii między dzisiejszą sytuacją a stanem wojennym - powiedział Jarosław Gowin w TVP Info.
Na pytanie o ewentualną możliwość przesunięcia daty marszu Gowin przypomniał, że 20 grudnia odbędzie się marsz Solidarności. - Prawo i Sprawiedliwość od kilku lat organizuje marsze przypominające dziedzictwo Solidarności. W tym roku charakter tego marszu będzie rozszerzony i nieco zmieniony. Będziemy występowali nie tylko w obronie wysokich standardów demokratycznego państwa prawa, ale również w obronie dziennikarzy. Prawo do wolności słowa i wolności wykonywania zawodu dziennikarskiego zostało drastycznie naruszone - powiedział Gowin.
- Uważam, że Majdan byłby reakcją odpowiednią na sytuację, która mamy obecnie w Polsce. Instytucje państwa nie działają, czy działają źle. To państwo jest zepsute. I ono nie posiada już zdolności samonaprawy. Co najwyżej dalszego psucia. Majdan byłby więc reakcja adekwatną - powiedział europoseł PiS profesor Ryszard Legutko w rozmowie z portalem wpolityce.pl. Z tymi słowami nie zgodził się Gowin, który uważa, że partia rządząca straci władzę dzięki wyborom, nie społecznym demonstracjom.
- Przejmiemy władzę przy pomocy kartki wyborczej i dopilnujemy tego, by następne wybory, zwłaszcza wybory parlamentarne w 2015 roku, przebiegły uczciwie. Wygramy te wybory - podsumował Gowin.