Oświadczenie wystosowane przez rzeczniczkę Sikorskiego dotyczyło informacji "Wprost" o pobraniu przez byłego ministra spraw zagranicznych kilkudziesięciu tysięcy zł na podróże prywatnym samochodem.

"Odpowiadając na publikację 'Wprost' oraz zawarte w niej insynuacje przypominamy, że sprawa była wielokrotnie wyjaśniana w mediach. Również Prokuratura po zbadaniu sprawy odmówiła wszczęcia śledztwa, co zamyka sprawę" - czytamy w oświadczeniu.

Zdaniem rzeczniczki nieporozumienie wynika z panującego błędnego przekonania, że BOR chronił ówczesnego ministra 24 godziny na dobę. Jak napisała w oświadczeniu, prawo do ochrony nie wyklucza jej "czasowego zrzekania się tej ochrony, jazdy dwoma samochodami, czy jazd samodzielnych, gdy funkcjonariusze dyżurują w swoich miejscach dyslokacji".

Sam minister Sikorski nie wypowiedział się na temat zarzutów zamieszczonych we "Wprost". Zamieścił jedynie wpis na Twitterze z ironicznym podziękowaniem dla tygodnika:

Dziękuję @tygodnikwprost za potwierdzenie zdjęciem, że do i po okręgu wyborczym jeżdżę także samochodem prywatnym. pic.twitter.com/SbhTsMD1p4