Jeśli sztabowcy PiS stawiali sobie za cel sobotniej konwencji odróżnienie swojego kandydata od walczącego o reelekcję Bronisława Komorowskiego, w znacznej mierze udało im się ten cel osiągnąć.
Statecznemu prezydentowi przeciwstawili wizerunkowo młodego i dynamicznego kandydata, którego konwencja tryskała energią i wszczepiała w serca dość sfrustrowanych sondażami działaczy optymizm. Andrzej Duda pokazał na sobotniej konwencji, że nie startuje tylko po to, by czynić zadość zwyczajowi, że partia opozycyjna wystawia kandydata w wyborach prezydenckich. Starał się pokazać, że ma chęć na prawdziwą polityczna bitwę.
PiS dotychczas kojarzył się przede wszystkim ze starszym oraz radykalnym elektoratem. Jednak sobotnia konwencja miała w zamierzeniu sztabowców pokazać inne oblicze tej partii – stąd jej hasłami była zmiana, energia i młodość. W porównaniu z bardzo sytą i pewną siebie Platformą Obywatelską, która w piątek oficjalnie poparła na Radzie Krajowej Komorowskiego, konwencja PiS była manifestacją woli walki. PiS przedstawił nieźle wyreżyserowane show, PO zainaugurowała kampanię sztampowym partyjnym konwentyklem.
Nie na wszystkich jednak polach porównanie imprezy PiS i PO wypada dla tej pierwszej partii pomyślnie. Owszem na konwencji Andrzeja Dudy były tłumy młodych ludzi. Sporą grupę – myślę, że jedna trzecią albo i więcej stanowiły osoby starsze, emeryci, stali bywalcy partyjnych spotkań, czy działacze klubów Gazety Polskiej itp. Pod tym względem PO – jeśli sądzić z tego, kto przybył na Radę Krajową – to partia ludzi w średnim wieku, których brak na imprezie PiS był szczególnie widoczny.
Ale poważniejszym problemem konwencji PiS była rozbieżność formy i treści. Nowoczesna, energiczna i nakierowana na młodych, jeśli chodzi o program nie była do nich skierowana. Główny postulat Andrzeja Dudy – obniżenie wieku emerytalnego jest projektem nie tylko populistycznym, nie tylko utopijnym, lecz w dodatku bardzo szkodliwym dla młodych. Owszem, na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jeśli wyśle się starszych na emeryturę, pojawi się mnóstwo miejsc pracy. Ale gospodarka nie jest grą o sumie zerowej, gdzie jeden traci pracę to drugi ją dostaje. Tam, gdzie gospodarka rośnie, powstają miejsca pracy zarówno dla starszych jak i młodszych. Zaś pierwszym efektem obniżenia wieku emerytalnego będzie podwyższenie składek ZUS, lub jeszcze większe transfery do systemu ubezpieczeń społecznych z budżetu. To obciążenie boleśnie uderzy w młodych.