Reklama
Rozwiń
Reklama

Sondaż IBRiS: SLD poza Sejmem

SLD poniżej progu wyborczego. Czwartą partią w Sejmie byłoby ugrupowanie Korwin-Mikkego.

Aktualizacja: 28.04.2015 07:20 Publikacja: 28.04.2015 00:01

Lider SLD Leszek Miller

Lider SLD Leszek Miller

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

To pierwszy sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej", który przewiduje taki skład parlamentu. Jednocześnie dawno nie było badania, w którym dominacja PO i PiS nad pozostałymi ugrupowaniami byłaby tak duża.

Gdyby wybory odbyły się w ostatnią niedzielę, na PO chciałoby głosować 37 proc. ankietowanych (wzrost o 1 punkt od połowy kwietnia). Tyle samo zyskuje PiS, na które chce głosować 32 proc. Polaków.

Słabną PSL i SLD

Różnica między prowadzącą dwójką utrzymuje się na podobnym poziomie od rozpoczęcia kampanii prezydenckiej w lutym. Rośnie jednak dominacja nad pozostałymi ugrupowaniami. Pod koniec stycznia zarówno SLD, jak i PSL miały po 8 proc. zwolenników.

Reklama
Reklama

W przeprowadzonym pod koniec zeszłego tygodnia pomiarze chęć głosowania na ludowców deklaruje 5 proc. respondentów, którzy zapowiadają, że pójdą głosować (spadek o 1 punkt). SLD notuje zaś aż 4-punktowy spadek i popiera go jedynie 4 proc. ankietowych. Obie partie rozdziela nowe ugrupowanie Janusza Korwin-Mikkego, które w ostatnich miesiącach lokuje się na granicy progu wyborczego (5 proc. w tym badaniu).

Taki układ oznaczałby rewolucję na polskiej scenie politycznej, od 2001 r. bowiem, czyli od powstania PO i PiS, nie było kadencji parlamentu, w którym zabrakłoby tych dwóch partii oraz SLD i PSL.

Zdaniem dr. Rafała Chwedoruka z Uniwersytetu Warszawskiego takie rozstrzygnięcie w jesiennych wyborach parlamentarnych jest mało prawdopodobne. – Sądzę, że słabe wyniki SLD i PSL nie muszą być zapowiedzią ich nieobecności w przyszłym Sejmie. To efekt słabej kampanii przed wyborami prezydenckimi, ale siła ich elektoratów jest dużo większa. Ich aparaty to nie są takie potęgi jak w latach 90., ale powinny wystarczyć do przekroczenie progu – ocenia politolog.

Dr Jacek Sokołowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego zauważa jednak, że wybory prezydenckie mogą zachwiać lojalnością lewicowego elektoratu. Wskazuje, że w kwestiach światopoglądowych PO robi coraz częściej ukłon w stronę tej części sceny politycznej. – Wyborca SLD, który teraz zagłosuje na Bronisława Komorowskiego, może przestać się identyfikować ze swoją partią – uważa.

Jak zauważa ekspert, PO potrzebne są w wyborach parlamentarnych głosy lewicy, ale jednocześnie brak SLD może sprawić, że trudniej będzie jej stworzyć w przyszłym Sejmie koalicję.

Co zmieni „partia Balcerowicza"?

Tym bardziej że skład nowego parlamentu wciąż jest niewiadomą. Paweł Kukiz już zadeklarował, że wystawi swoją listę. Nie wiadomo jednak, czy porozumie się w tej sprawie z Korwin-Mikkem. – Oni nie zwalczają się w tej kampanii, więc zostawiają sobie pole do współpracy – zauważa dr Sokołowski.

Reklama
Reklama

Jednocześnie coraz głośniej robi się o projekcie „partii Leszka Balcerowicza". Jej twarzą w mediach jest ekonomista Ryszard Petru. Przyznaje, że trwają rozmowy, w które zaangażowani są byli liderzy Unii Wolności (oprócz Leszka Balcerowicza również Władysław Frasyniuk). Petru nie przesądza jednak, czy stowarzyszenie Nowoczesna.pl zmieni się w byt polityczny.

Jak wynika z naszych informacji od osób zbliżonych do projektu, ma on już realny kształt. – Balcerowicz nie wszedłby do partii, byłby jedynie jej patronem zapewniającym zainteresowanie mediów – mówi osoba, która doradza środowiskom tworzącym ugrupowanie. Organizacyjnie partia stoi na wysokim poziomie zaawansowania. – Mają pieniądze od zaprzyjaźnionych przedsiębiorców i zalążki struktur w każdym z 41 sejmowych okręgów wyborczych – relacjonuje nasz rozmówca.

Projekt budzi duży niepokój w PO, bo podbierałby jej wyborców. Ale jak przekonuje osoba zbliżona do twórców nowego projektu, liczą oni na przychylność po wyborach prezydenckich Bronisława Komorowskiego. – To dlatego nie wystawili swojego kandydata – zaznacza nasz informator.

Politolodzy wątpią w sukces nowej formacji, ale już samo jej utworzenie mogłoby sporo zmienić na scenie politycznej. – Sam fakt powstania takiej partii mógłby służyć wielu środowiskom biznesowym do wywierania presji na PO – zauważa dr Chwedoruk.

 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowy rok, nowy konkurs. Ale czy nowy prezes IPN?
Polityka
Sondaż poparcia partii politycznych. Lider się umacnia. Przepychanka Konfederacji
Polityka
Fundacja Grzegorza Brauna nie będzie mogła się starać o 1,5 proc. podatku
Polityka
Nowy sondaż: Kto chce Polexitu? Wyborcy PiS przed Konfederacją
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama