Winne wyborczej porażki Magdaleny Ogórek w prezydenckiej elekcji są media i sama kandydatka. Takie tłumaczenie dominowało podczas obrad Zarządu Krajowego SLD. Po kilkugodzinnej dyskusji do dymisji podał się także wiceszef partii Leszek Aleksandrzak. - Podjąłem taką decyzję, ale w SLD zostaję - mówił na konferencji prasowej.
Z naszych informacji wynika, że były szef sztabu Ogórek miał początkowo inne plany. - W jego wystąpieniu trudno było znaleźć poczucie winy. Narzekał na kandydatkę i media - mówi nam jedna z osób obecnych na Zarządzie. - Do dymisji zmusiła go ta dyskusja - dodaje.
Władzę w partii zachował Leszek Miller, choć coraz głośniej słychać nawoływania do zmiany lidera. Podczas posiedzenia zarządu szef śląskich struktur partii poseł Marek Balt odczytał list czołowych samorządowców i młodszych polityków SLD.
„Panie Przewodniczący, dla dobra SLD i wszystkich środowisk lewicy w Polsce domagamy się ustąpienia Pana z funkcji przewodniczącego SLD oraz zwołania Rady Krajowej SLD na dzień 30 maja br." - apelują sygnatariusze listu. Wśród nich znaleźli się m.in. Balt, prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent Będzina Łukasz Komoniewski, prezydent Głogowa Rafael Rokasiewicz, szef klubu radnych SLD w Poznaniu Tomasz Lewandowski, szefowa Forum Równych Szans i Praw Kobiet SLD Monika Pniakowska, wiceburmistrzowie stołecznych Bielan Grzegorz Pietruczuk i Włodzimierz Piątkowski, członek zarządu województwa śląskiego Kazimierz Karolczak, tarnowski radny Jakub Kwaśny oraz radny Sojuszu ze Szczecina Jędrzej Wijas. - W sumie tych osób było około 50 - mówi nam jeden z inicjatorów apelu.
Na konferencji podsumowującej obrady Miller stwierdził jednak, że żadnego listu mu nie wręczono, a były rzecznik sztabu Ogórek Tomasz Kalita i jeden z członków zarządu Wojciech Szewko zaprzeczali na Twitterze, by pod pismem złożono jakieś podpisy. "To fałszywka i to prymitywna" - podkreślał Szewko.