Nałęcz ocenił, że przywództwo Jarosława Kaczyńskiego w PiS jest „przywództwem autorytarnym" i to nie ulegnie zmianie. – Żeby rządzić Polską, nie trzeba być prezydentem ani premierem. Jestem historykiem ruchu piłsudczykowskiego i wiem, że nie miało żadnego znaczenia jaki Piłsudski zajmował urząd. Mógł nie zajmować żadnego, ale i tak wszyscy przychodzili do Belwederu i stawali na baczność – komentował Nałęcz w programie "7 Dzień Tygodnia".
Doradca prezydenta Komorowskiego mówił: - Nie straszę PiS, ale bardzo poproszę panią redaktor, żeby moją wypowiedź puścić na antenie za pół roku, trzy kwartały lub dwa lata. Tym wszystkim naiwnym, którzy uważali, że Kaczyński został babcią, a nie przebrał się za babcię – zwrócił się do prowadzącej Moniki Olejnik.
- Nikogo nie chowamy i nikogo się nie wstydzimy - odpowiadał Nałęczowi poseł Jacek Sasin. - Wręcz przeciwnie, est naszym powodem do dumy, że liderem PiS i obozu zjednoczonej prawicy jest Jarosław Kaczyński. Tak pozostanie.
- Beata Szydło nie będzie premierem sterowanym, ale nie będzie premierem, który odwróci się od przywódcy obozu, z którego pochodzi, i który zdecydował, że będzie ona kandydatem na premiera. Jarosław Kaczyński będzie miał wielki wpływ na to, jak ten rząd będzie funkcjonował – dodał Sasin.
Poseł PiS wyjaśnił, że kandydatura Beaty Szydło wynika z tego, że Polacy chcą nowych twarzy w polityce.