Na lewicy rodzi się nowa siła. To Partia Razem, która ma skupić pod jednym szyldem działaczy ruchów miejskich, mniejszych ugrupowań pozaparlamentarnych, aktywistów społecznych i lewicujących inteligentów. Jak zapewniają jej założyciele, w szeregach Razem nie będzie miejsca dla „postkomunistycznych czy pseudolewicowych złogów".
Nowa inicjatywa nie podoba się byłemu ministrowi sprawiedliwości Jarosławowi Gowinowi, liderowi Polski Razem. Ściślej, chodzi o nazwę tworzącej się formacji. – Wydaje się nam, że zbieżność jest zbyt duża. Nawet skrót – PR – jest taki sam jak naszego ugrupowania. Rzadko się zdarza, by jakaś formacja umieszczała w nazwie słowo partia – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Gowin, który jest jednym z liderów zjednoczonej prawicy.
Postanowił zgłosić sprawę do Sądu Okręgowego w Warszawie. We wniosku domaga się odmowy rejestracji Partii Razem i zmiany jej nazwy na wyraźnie różniącą się od tej, którą posługuje się jego formacja.
– Nie chcę szkodzić inicjatorom tego ugrupowania, ale zachęcałbym ich, żeby się zastanowili, czy warto tworzyć partię z nazwą będącą nieomal powieleniem nazwy ugrupowania już istniejącego – podkreśla Gowin, ale zastrzega, że każdą decyzję sądu przyjmie ze zrozumieniem.
Partia Razem twierdzi, że o wniosku do sądu nic jeszcze nie wie. – Jeżeli sąd orzeknie, że mamy zmienić nazwę, to oczywiście się do tego dostosujemy – mówi „Rzeczpospolitej" Katarzyna Paprota z zarządu powstającej partii i zastrzega, że nie zaskakuje jej posunięcie Gowina. – Nie da się ukryć, że nazwa jest dość podobna, ale słowo „razem" jest powszechne w języku polskim – podkreśla.
To nie pierwszy taki spór w Polsce. Podobną batalię z Januszem Palikotem stoczyła cztery lata temu fundacja Nowoczesne Państwo. Właśnie tak lider Twojego Ruchu chciał nazwać swoją partię. Wtedy sąd przyznał rację przedstawicielom fundacji, a Palikot musiał wymyślić inną nazwę.