– Mamy generalnie do czynienia z fatalną sytuacją finasową samorządów. Rząd, by dobrze wypaść w UE, dba tylko o makrowskaźniki i przyciska samorządy – mówi „Rzeczpospolitej" poseł PiS Marzena Machałek. Jej zdaniem działania rządu są główną przyczyną zadłużania gmin i powiatów. Te, by się utrzymać na powierzchni, brną w kolejne kredyty. Gdy banki nie chcą im już ich udzielać, samorządy pukają do drzwi parabanków.
Problem jest poważny. Jak twierdzi resort finansów, w instytucjach pozabankowych zadłużonych jest niemal 40 samorządów. Ale to oficjalne dane. Jeden z największych parabankowych wierzycieli, spółka Magellan z Łodzi, chwali się obsługą ok. 73 jednostek samorządu terytorialnego.
– Skąd ta różnica? Tym powinny się zająć służby specjalne – alarmuje Machałek, która podkreśla, że już samo zadłużanie się w parabankach jest skandalem. – Skoro samorządy muszą się zadłużać w parabankach, to znaczy, że żadna normalna instytucja finansowa nie uważa takiej jednostki za wypłacalną – dodaje posłanka PiS, podkreślając, że to de facto bankructwo gminy.
Przykłady? Jednym z nowszych są Siedlce na Mazowszu, byłe miasto wojewódzkie, dziś siedziba powiatu grodzkiego. Pod koniec maja Rada Miasta zdecydowała o emisji obligacji na łączną kwotę 106 mln zł. Pieniądze były niezbędne do odkupienia od spółki Magellan 90 ha ziemi. Tak naprawdę była to ukryta forma kredytowania przez parabank. Siedlce nie były w stanie wziąć już bowiem kredytu w zwykłym banku z powodu zbyt dużego zadłużenia.
– Niech pan to nazywa, jak chce, ale to była nasza jedyna szansa – mówi nam siedlecki skarbnik Kazimierz Paryła. Na czym polegał proceder? Miasto sprzedało Magellanowi 90 ha miejskich terenów za 75 mln zł, by spłacić wcześniejsze zobowiązania. Jednocześnie zobowiązało się do dziesięcioletniej dzierżawy terenu za 8 mln zł rocznie. Miasto zagwarantowało sobie także prawo odkupu ziemi i po to właśnie potrzebna była emisja obligacji. – Problem w tym, że i tak trzeba je będzie spłacić. Tyle że będą to robić nasze dzieci, bo wykup zaplanowano na 2025 r. – alarmuje radny PO Piotr Karaś. – A na transakcji z Magellanem straciliśmy pewnie z 10 mln zł – dodaje.