Miałoby się ono odbyć w dniu wyborów parlamentarnych. Prezydent Andrzej Duda proponuje, by Polacy odpowiedzieli na trzy pytania: o obniżenie wieku emerytalnego, prywatyzację Lasów Państwowych i zniesienie obowiązku szkolnego sześciolatków.
Prezydent swój wniosek uzasadnia tym, że wcześniej pod obywatelskimi wnioskami o referenda w tych sprawach podpisało się łącznie 5 mln obywateli. Jego decyzję musi jeszcze zaakceptować Senat, który ma na to 14 dni. Debata odbędzie się 2 września, a głosowanie – dzień lub dwa dni później.
PO ma w izbie 57 na 100 senatorów, a na niekorzyść Dudy działa też fakt, że w głosowaniu musi być większość bezwzględna, a tę trudniej zbudować.
Mimo to wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski z PiS jest umiarkowanym optymistą. – Myślę, że część senatorów PO zagłosuje razem z nami – uważa.
Inaczej widzą to sami senatorowie PO. – Spodziewam się, że klub się nie podzieli – mówi Jan Filip Libicki. Oznaczałoby to, że wniosek Dudy padnie, choć wcześniej senatorowie zaakceptowali wniosek o referendum z inicjatywy Bronisława Komorowskiego. Odbędzie się 6 września, a Polacy odpowiedzą na pytania o wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych, finansowanie partii z budżetu i rozstrzyganie wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika.
Dlaczego w przypadku wniosku Dudy decyzja ma być inna? W rozmowach nieoficjalnych senatorowie PO podają przyczyny polityczne. Oficjalnie mają zastrzeżenia do treści pytań zaproponowanych przez prezydenta.
– Na razie jestem na nie, bo uważam, że referendum powinno dotyczyć rzeczy fundamentalnych dla przyszłości państwa, jak wejście do UE, jednomandatowe okręgi wyborcze albo finansowanie partii z budżetu – mówi senator PO Aleksander Pociej. – Za niezbyt udane uważałem już pytanie Bronisława Komorowskiego o prawa podatników. Również trzy nowe pytania, choć uważam je za bardzo ważne, nie mają aż takiej wagi, jaką ma ustrój państwa – dodaje.
Marek Rocki, szef Klubu PO w Senacie, nazywa z kolei pytania prezydenta Dudy „mało konkretnymi". – Ich treść skłania mnie do odrzucenia wniosku. Być może zmienię zdanie, gdy dostaniemy uzasadnienie od prezydenta – dodaje.