– Jest to ważny krok na drodze do nowej ery naszego kraju – ocenił prezydent Recep Tayyp Erdogan decyzję o samorozwiązaniu się nielegalnej, uznawanej za organizację terrorystyczną Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) i zakończeniu walk zbrojnych o niezależność Kurdystanu. Jest to górzysty obszar w południowo-wschodniej Turcji o powierzchni mniej więcej połowy Polski. Kurdowie stanowią jedną piątą z 83 mln ludności Turcji.
Decyzję o samorozwiązaniu podjął kongres PKK na wezwanie odbywającego karę dożywocia przywódcy partii Abdullaha Öcalana.
Kontrolowane przez rząd media widzą w tej decyzji zakończenie prawdziwej wojny z bojownikami PKK, walczącymi od czterech dekad o niezależność Kurdystanu. Zginęło w niej ponad 40 tys. osób.
Rzecz wywołuje jednak pewne kontrowersje po stronie opozycji. Z tego powodu, że do przełomu w sprawie PKK doszło z inicjatywy rządu Erdogana w ściśle określonym celu, jakim ma być zapewnienie przyszłości politycznej prezydentowi na wiele następnych lat. W roli pośrednika w kontaktach z PKK miała wystąpić partia DEM, starająca się reprezentować interesy tureckich Kurdów. DEM jest trzecią siłą w parlamencie i stoi nieco na uboczu w konflikcie pomiędzy rządzącym ugrupowaniem AKP, partią Erdogana, oraz największą siłą opozycyjną, partią CHP.
Czytaj więcej
Wprawdzie wybory prezydenckie w Turcji powinny się odbyć dopiero za trzy lata, lecz rządzący kraj...