Reklama

Bohaterowie debaty w listopadową noc

Kim są bohaterowie politycznego starcia w Sejmie w czasie debaty na temat odwołania sędziów Trybunału Konstytucyjnego?

Aktualizacja: 26.11.2015 13:07 Publikacja: 26.11.2015 13:00

Bohaterowie debaty w listopadową noc

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Sejm minionej nocy przyjął uchwały w sprawie nieważności wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. W czasie debaty na ten temat doszło do ostrego starcia pomiędzy posłami partii rządzącej i opozycji.

Projekt uchwały o "konwalidacji" wadliwych aktów prawnych przedstawił poseł PiS Stanisław Piotrowicz. Podkreślał on, że przy wyborze sędziów Sejm dopuścił się szeregu "rażących" uchybień proceduralnych. Dlatego obecny Sejm musi to naprawić - argumentował. Dodał, że PiS uszanuje werdykt TK, choć Trybunał będzie tu sędzią we własnej sprawie.

"Czy TK ma legitymację prawną i moralną do rozstrzygania tej sprawy?" - pytał Piotrowicz i sam odpowiedział sobie, że jego zdaniem nie. Tłumaczył, jaka była rzeczywista motywacja działań PO, gdy wybierała w ubiegłej kadencji aż 5 sędziów, choć kadencja dwóch upływała już w obecnej kadencji. - Sondaże wskazywały na to, że Platforma utraci władzę, ale chodziło o to, by opanować jeszcze ostatnią flankę, upolitycznić do spodu Trybunał Konstytucyjny i mieć nadzieję, że tak upolityczniony TK zablokuje wszystkie istotne reformy Prawa i Sprawiedliwości - mówił.

Przypomniał też, że "wyborcy do reformowania kraju dali mandat PiS". - Trybunał Konstytucyjny w mniemaniu posłów PO miał być tym, który reformowanie kraju uniemożliwi. Nie możemy do tego dopuścić, nie możemy zawieść Polaków. My swój program zrealizujemy - powiedział Piotrowicz.

Wystąpienie to posłowie PiS nagrodzili owacją na stojąco.

Reklama
Reklama

Z kolei opozycyjny poseł Robert Kropiwnicki z PO na początku złożył wniosek o przerwę i odesłanie projektów uchwał, które określił jako haniebne, do komisji. - Te projekty łamią cały porządek prawny w Rzeczypospolitej Polskiej - mówił polityk PO. Apelował, by "pod osłoną listopadowej nocy nie uchwalać bardzo złych przepisów". - Żebyśmy nie robili tego dzisiaj, żebyśmy mieli czas na ekspertyzy i opinie - argumentował złożony wniosek, który został szybko odrzucony.

W czasie debaty posłowie PO wyszli z sali. Klub ten reprezentował tylko poseł Kropiwnicki, który w pewnym momencie debaty stwierdził: "nie uda wam się zniszczyć wolności".

- Ta batalia rzeczywiście toczy się o to, aby upolitycznić Trybunał Konstytucyjny. I w tym momencie robi się to państwa rękami. Dla mnie jest to naprawdę szokujące, bo państwo postępujecie dokładnie tak samo, jak postępowała Platforma Obywatelska - tak z kolei grzmiała z mównicy posłanka Nowoczesnej Katarzyna Gasiuk-Pihowicz.

Kropiwnicki: człowiek Schetyny

Robert Kropiwnicki ma 41 lat, jest prawnikiem i politologiem, absolwentem Uniwersytetu Wrocławskiego, a w 1995 roku ukończył Helsińską Szkołę Praw Człowieka. Jak wynika z jego strony internetowej popiera go jeden z liderów PO, Grzegorz Schetyna.

W 2006 roku na Uniwersytecie Wrocławskim Kropiwnicki uzyskał stopień doktora nauk prawnych. Pracował w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. W wyborach w 2006 i 2010 roku z listy Platformy Obywatelskiej był wybierany na radnego Legnicy. W 2006 roku bez powodzenia ubiegał się o stanowisko prezydenta miasta.

Reklama
Reklama

Na dużej scenie politycznej próbował swoich sił już w wyborach w 2007 roku, nie dostał się jednak wtedy do Sejmu. Mandat poselski objął 16 grudnia 2010 roku w miejsce Janusza Mikulicza. W wyborach do Sejmu w 2011 roku z powodzeniem ubiegał się o reelekcję. W 2015 roku został ponownie wybrany do Sejmu.

Jest przewodniczącym Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, zastępca przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, członkiem Komisji ds. Służb Specjalnych oraz Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. Należy do 5 zespołów parlamentarnych w tym do Zespołu Poselskiego ds. budowy dróg ekspresowych S5 i S3. Był m.in. sprawozdawcą ustawy o ratyfikacji konwencji antyprzemocowej.

Na swojej stronie internetowej przedstawia się jako urodzony społecznik. M.in. jest członkiem Rady Społecznej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, wcześniej był m.in. rzecznikiem praw ucznia.

Piotrowicz: były prokurator

Stanisław Piotrowicz także jest prawnikiem. W 1976 roku ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Od końca lat 70-tych był prokuratorem. W 1978 roku rozpoczął pracę w Prokuraturze Rejonowej w Dębicy, następnie w 1980 roku został przeniesiony do Prokuratury Wojewódzkiej w Krośnie.

"Gazeta Wyborcza" zarzuciła mu m.in. że w stanie wojennym był autorem aktu oskarżenia przeciwko działaczowi opozycji. Piotrowicz temu jednak zaprzeczał. W przesłanym kilka dni temu do mediów oświadczeniu stwierdził m.in. że nigdy nie oskarżał przed sądem działaczy opozycyjnych. "Za odmowę prowadzenia takich śledztw po wprowadzeniu stanu wojennego zostałem przeniesiony z prokuratury wojewódzkiej do rejonowej. Prawdą jest to, że jako prokurator wielu takim osobom pomogłem, o czym przez lata musiałem milczeć, by osobiście nie narazić się na karę surowszą od tej jaka groziła tym, którym wówczas pomagałem" - napisał w oświadczeniu.

Reklama
Reklama

W 2001 roku zdobył rozgłos, ogłaszając na konferencji prasowej o powodach umorzenia śledztwa w sprawie molestowania dzieci przez proboszcza parafii w Tylawie. Wyborcza zarzucała mu, że był autorem umorzenia tego postępowania, które potem zostało uchylone.

"Nigdy jako prokurator nie prowadziłem postępowania przygotowawczego w sprawie księdza pomówionego o molestowanie seksualne dzieci, a w szczególności nie wykonywałem w takim postępowaniu żadnych czynności procesowych, w tym również nie wydawałem postanowienia o umorzeniu postępowania" - wyjaśniał w przesłanym do mediów oświadczeniu poseł Piotrowicz.

W wyborach parlamentarnych w 2005 roku został wybrany na senatora VI kadencji z ramienia Prawa i Sprawiedliwości w okręgu krośnieńskim. Od 5 czerwca 2007 roku do 16 listopada 2007 roku zajmował stanowisko sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Reprezentował też Senat w Krajowej Rady Sądownictwa. W wyborach w 2015 roku z powodzeniem ubiegał się natomiast o poselską reelekcję.

Kamila Gasiuk-Pihowicz: kompetentna prawnik

Ma zaledwie 32 lata - i to jest pierwsza jej kadencja w Sejmie. Jest absolwentką prawa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Studiowała też ekonomię na SGH.

Reklama
Reklama

W działalność publiczną zaangażowała się jeszcze w czasie studiów. Należała do stowarzyszenia Młode Centrum Unii Wolności. – Poznałam Kamilę jako świeżą upieczoną studentkę, która przyjechała z Siedlec do Warszawy. Zapowiadała się na bardzo kompetentną i pracowitą osobę – wspomina jedna z działaczek „Młodego Centrum". 

Opowiada ona, że posłanka już wtedy była kulturalna, opanowana, konkretna i kompetentna. - Zresztą te same cechy ma jej brat. Widać to rodzinne – dodaje nasza rozmówczyni.

Już 11 lat temu z list Unii Wolności Kamila Gasiuk-Pihowicz startowała do europarlamentu, ale bez powodzenia. Później pracowała w firmach prawniczych i w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Od 1 lutego 2013 roku Gasiuk-Pihowicz jest zatrudniona w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, w Zespole Prawa Administracyjnego i Gospodarczego. Obecnie przebywa na urlopie bezpłatnym.

Latem związała się z Nowoczesną Ryszarda Petru. Została jedynką na podwarszawskich listach partii. 

Podczas prezentacji przez Petru kandydatów Nowoczesnej Gasiuk–Pihowicz mówiła, że w działalności publicznej chce zajmować się m.in. kwestią jakości stanowionego prawa, eliminowaniem "bubli prawnych", podnoszeniem standardów pracy urzędników i polityków odpowiedzialnych za tworzenie legislacji, a także promocją kultury konsultacji społecznych i oceny skutków regulacji.

Reklama
Reklama

Zaznaczyła, że zamierza doprowadzić do tego, by prawo było transparentne, mądrze wdrażane i proobywatelskie. W październiku zagłosowało na nią blisko 20 tys. osób, co dało jej mandat.

Jej wysokie kompetencje w jednym z wywiadów pochwalił prof. Aleksander Smolar. - Pozytywna recenzja mojej osobistej działalności przez prof. Aleksandra Smolara, to dla mnie wielki zaszczyt. Postaramy się też przekonać pana profesora, że Nowoczesna jako formacja polityczna będzie skuteczniejszą opozycją niż PO - skomentowała.

Jej talenty oratorskie mogli wczoraj zauważyć wszyscy, którzy przysłuchiwali się wieczornej debacie w sprawie unieważnienia uchwał co do wyboru członków Trybunału Konstytucyjnego.

- Ta batalia rzeczywiście toczy się o to, aby upolitycznić Trybunał Konstytucyjny. I w tym momencie robi się to państwa rękami. Dla mnie jest to naprawdę szokujące, bo państwo postępujecie dokładnie tak samo, jak postępowała Platforma Obywatelska – wytykała posłanka. - Krytykujecie Platformę Obywatelską za to, że nie była w stanie opanować swojej żądzy władzy, a państwo robicie to samo, łamiąc standardy demokratycznego państwa prawa tak samo, jak łamała je Platforma Obywatelska - dodała.

Używała też mocniejszych argumentów mówiąc, że to co proponuje PiS, to jest tak naprawdę demokratyczny kanibalizm. - Demokratycznie wybrany parlament nie powinien niszczyć demokracji, a państwo to robicie - argumentowała. - Nie można zmieniać uchwał w sprawie wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego w drodze uchwały - tłumaczyła.

Reklama
Reklama

W nocnym głosowaniu Sejm stwierdził jednak nieważność wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Posłanka nie bała się tego ostro skomentować. Dwie godziny po głosowaniu na swoim oficjalnym profilu na Facebooku napisała, że "to, co robi PiS to prymitywna zemsta".

- Ta partia nie naprawia prawa, jedynie uchyla poprzednie decyzje. Niedopuszczalne, by Sejm poddawał się woli prezesa. Sejm nie jest najwyższą władzą, jest jedną z trzech władz, a zamach na jedną z władz jest zamachem stanu. Apelowanie do PiS-u o uczciwe głosowanie i przyzwoitość zakończyło się fiaskiem – uważa posłanka Nowoczesnej.

Po nocnej debacie położyła się ok. godz. 2 spać. - Były emocje, ale zmęczenie wzięło górę, to było długie posiedzenie - opowiada posłanka "Rzeczpospolitej". Dodaje, że po swoim wystąpieniu, spotyka się z dużym odzewem społecznym. - Wyborcy są zaniepokojeni tym co się dzieje w parlamencie. Dziwi ich sposób zmian, późno w nocy z naruszeniem prawa - opowiada.

Przyznaje też, że jest zaskoczona tematami, którymi teraz zajmuje się Sejm. - Nie ma w nich tego o czym mówił PiS w kampanii wyborczej czyli spraw społecznych, czy gospodarczych, a sięga się po zaskakujące tematy jak Trybunał Konstytucyjny - tłumaczy.

Jej znajoma sprzed kilku lat przyznaje: - Tak ostrej Kamili nie znałam. To dla mnie zaskoczenie, ale wielką wolę walki widać było u niej zawsze. I to jest jej atut.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają sytuację gospodarczą kraju?
Polityka
Miłośnicy Lenina wygrali ze Zbigniewem Ziobrą. Ich partia nie zostanie zdelegalizowana
Polityka
„Nie dajcie się nabrać”. Kaczyński komentuje słowa Tuska o migracji
Polityka
Co dalej z Polską 2050? Prof. Jarosław Flis: Potrzebują „zwrotu szczawnickiego”. To są trudne sprawy
Reklama
Reklama