Jan Zielonka: Demokracja ignoruje dzieci

Jeśli rzeczywiście chcemy, by nasze dzieci i wnuki miały się dobrze, to spójrzmy w lustro i skończmy z egoizmem wyborczym. Teraz wystarczy parę traktorów na ulicach Paryża czy Warszawy, by rząd podejmował decyzje klimatyczne, które przyszłe pokolenia dosłownie, nie w przenośni, usmaży.

Publikacja: 28.08.2024 04:30

Marsz na rzecz klimatu w Lozannie w Szwajcarii

Marsz na rzecz klimatu w Lozannie w Szwajcarii

Foto: REUTERS/Denis Balibouse

Politycy lubią się fotografować z dziećmi i obiecywać im świetlaną przyszłość. W rzeczywistości jednak beneficjantami ich polityki są pokolenia starsze. Powód jest dosyć prosty. W demokracji dzieci nie mają głosu, a emeryci mają ich dużo, zwłaszcza w ostatnich latach. Przyszłe pokolenia są jeszcze bardziej ofiarą politycznej dyskryminacji. Gdy rząd zaciąga długi czy ignoruje zmiany klimatyczne, rachunek będą płacić przyszłe pokolenia, a nie ci, którzy teraz wrzucają głos do skrzynki wyborczej. Dzieci nienarodzone są w centrum zainteresowania polityków z powodów ideologicznych lub światopoglądowych. Gdy już przyjdą na świat, to będą musiały ponosić koszty egoistycznych wyborów swoich babć i dziadków.

Czytaj więcej

Przemysław Prekiel: Demokrację trzeba ułożyć od nowa. Prof. Jan Zielonka ma rację

Komisarz UE do spraw międzypokoleniowej sprawiedliwości

Problem dostrzegła Ursula von der Leyen i zapowiedziała specjalnego komisarza UE do spraw międzypokoleniowej sprawiedliwości. To idea szlachetna, lecz problemu nie rozwiąże. Inżynieria instytucjonalna ma bowiem w tych sprawach ograniczoną skuteczność, czego dowodzą podobne eksperymenty, takie jak węgierski rzecznik lub walijski minister ds. przyszłych pokoleń czy nowozelandzki komisarz do spraw dzieci i emerytur. Wspomniane instytucje wskazywały rządom długofalowe konsekwencje ich decyzji i prowadziły kampanię na rzecz przyszłych pokoleń w środkach masowego przekazu. Ministrowie i przywódcy partyjni słuchali, często przytakiwali, lecz nie byli gotowi na popełnienie politycznego samobójstwa. Bo jak rząd chce podnieść podatki, by zacząć spłacać długi, to go wyborcy wyślą na zieloną trawkę. Jak rząd chce zakazać trujących diesli, to na ulicę wychodzą rolnicy czy taksówkarze, a nie przedszkolaki. Jak trzeba zainwestować w długofalowe projekty pomagające wzmocnić system zdrowia, nauki czy transportu, to trzeba komuś pieniądze odebrać lub jeszcze bardziej się zadłużyć. W ten sposób koło się zamyka.

Jak rząd chce zakazać trujących diesli, to na ulicę wychodzą rolnicy czy taksówkarze, a nie przedszkolaki

Czas skończyć z egoizmem wyborczym

Dawniej nowo wybrany rząd mógł podejmować decyzje na początku swej czteroletniej kadencji. Obecnie jednak zegar wyborczy kręci się pod presją cotygodniowych sondaży wyborczych. Wystarczy parę traktorów na ulicach Paryża czy Warszawy, by rząd podejmował decyzje klimatyczne, które przyszłe pokolenia dosłownie, nie w przenośni, usmażą. Organy niepochodzące z bezpośredniego wyboru, takie jak banki centralne, sądy czy Komisja Europejska, miały za zadanie chronić przyszłe pokolenia od szantażu dzisiejszej generacji wyborców. Niestety, są one dzisiaj kompletnie spolityzowane, a dzieci nie mają partyjnej legitymacji. Jeśli rzeczywiście chcemy, by nasze dzieci i wnuki miały się dobrze, to spójrzmy w lustro i skończmy z egoizmem wyborczym.

Autor

Jan Zielonka

Autor jest profesorem na uniwersytetach w Wenecji i Warszawie

Polityka
Emmanuel Macron wskazał nowego premiera Francji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Chiny przerywają milczenie w sprawie aktywności wojskowej w pobliżu Tajwanu
Polityka
Nadchodzą wybory prezydenckie w Gruzji. Kraj stoi nad przepaścią
Polityka
Meta przekazała darowiznę na fundusz inauguracyjny Trumpa. Zuckerberg poprawia stosunki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Baszar Asad uciekł z Syrii. Rosjanie pozostali w swych bazach