Goście programu "Rzeczpospolita od rana" ocenili najważniejsze wydarzenia polityczne mijającego roku - wygraną Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich i Prawa i Sprawiedliwości w jesiennych wyborach parlamentarnych.
Prof. Adam Grzegorczyk, rektor Wyższej Szkoły Promocji stwierdził, że wynik wyborów parlamentarnych ujawnił, że "ponad 50 proc. Polaków przy obecnym układzie parlamentarnym nie ma swojej reprezentacji". - Osoby te są bierne, nie mają swojej siły, wokół której mogą się gromadzić - zauważył prof. Grzegorczyk.
Ksiądz Zenon Hanas, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego zwrócił uwagę, że "z punktu widzenia katolickiej nauki Kościoła, demokracja ma angażować jak najwięcej ludzi". - Mam nadzieję, że ta grupa, o której pan profesor powiedział, że jest pasywna, będzie się angażować w życie polityczne i budowanie społeczeństwa - podkreślił ksiądz Hanas.
Z kolei w ocenie dr. Artura Bartoszewicza ze Szkoły Głównej Handlowej, choć w Polsce w ostatnich latach znacznie podniósł się poziom bogactwa, wyniki wyborów ujawniły, że nie wszyscy w ten sam sposób odbierają zjawisko bogacenia się kraju i nie wszyscy w równym stopniu w nim partycypują. - Część korzysta z tego dobrobytu, ale część czuje się pominięta - ocenił dr Bartoszewicz i dodał, że "politycy wykorzystali to rozwarstwienie i spiralę oczekiwań, którą nakręciła kampania prezydencka, a parlamentarna jeszcze rozwinęła". Przy tej okazji wymienił m.in. obietnice konkretnych środków pieniężnych, jak projekt 500+.
Pytany o prognozy polityczne w perspektywie najbliższych czterech lat, prof. Adam Grzegorczyk stwierdził, że "jeśli za cztery lata odbędą się wybory parlamentarne, wygra je zupełnie nowa siła". Dodał, że nie można jeszcze powiedzieć, jaka. - Obecna władza nie przetrwa więcej niż dwa lata - ocenił prof. Grzegorczyk. - Jeśli śledzimy sytuację społeczną i parametry ekonomiczne Polski, mamy kilkanaście miesięcy na to, by PiS trzymało nastroje społeczne w ryzach, by nie wywołało to konfliktu społecznego. Są ogromne oczekiwania ekonomiczne jeśli chodzi o ekipę rządzącą - dodał.