– Historycy wciąż się spierają, czy to była rewolucja, czy raczej zamach stanu – mówi „Rzeczpospolitej” eurodeputowana Portugalii, a wcześniej minister ds. europejskich, Maria-Manuel Leitao-Marques, która 25 kwietnia 1974 roku miała 20 lat.
Kraj grzązł pod ciężarem prawicowej dyktatury kojarzonej z Antonio de Oliveirą Salazarem od 1926 r. Jednak to nie rewolucyjna młodzież położyła jej kres, ale grupa wojskowych zdesperowanych krwawymi wojnami kolonialnymi, które reżim prowadził w Angoli, Mozambiku i Gwinei. ZSRR wykorzystał przewrót w Lizbonie, aby usadowić przyjazne sobie, komunistyczne reżimy w dawnych portugalskich posiadłościach w Afryce: to był jego największy sukces w krajach rozwijających się. Spróbował też tego samego w Portugalii.
– Partia komunistyczna była wtedy w Portugalii bardzo silna. A ponieważ nasz kraj leży w strategicznym miejscu, w połowie drogi między Waszyngtonem i Moskwą, Rosjanie bardzo zaangażowali się, aby także w Lizbonie ustanowić przyjazny im reżim – wspomina Leitao-Marques.
Demokracja bez cezury. Po rewolucji goździków Portugalia była wzorem w Europie
Z tej opresji Portugalię wyrwał Mario Soares. To głównie dzięki niemu w kraju udało się ustanowić stabilną demokrację. Portugalczycy stali się też wzorem dla innych w Europie: w lipcu 1974 r. upadł reżim pułkowników w Grecji, a w listopadzie następnego roku zmarł Francisco Franco, co otworzyło drogę do demokratyzacji Hiszpanii. W tych krajach uznano jednak, że zerwanie z rządami autorytarnymi nie wymaga radykalnych kroków. Może wręcz zostać przeprowadzone w sposób bezkonfliktowy. Wzór hiszpański, odbicie modelu portugalskiego, stał się też inspiracją dla polskiego Okrągłego Stołu, aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji czy procesu obalenia komunizmu w innych państwach bloku wschodniego.
Tyle że dziś Portugalia zdaje sobie sprawę z ceny, jaką jej przychodzi płacić za brak jasnej cezury między tym, co stare a co nowe. W wyborach parlamentarnych w marcu trzecie miejsce z 18 procentami poparcia niespodziewanie zajęła partia Chega (Dosyć) Andre Ventury, która przejęła jako własne hasło Salazara „Bóg, ojczyzna, rodzina”.