Reklama

Niemieccy postkomuniści toczą ostatni bój

Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie powstanie nowa partia lewicowa i zdecydowanie prorosyjska.

Aktualizacja: 10.08.2023 06:34 Publikacja: 10.08.2023 03:00

Sahra Wagenknecht, posłanka do Bundestagu i celebrytka

Sahra Wagenknecht, posłanka do Bundestagu i celebrytka

Foto: PAP/EPA

Zapowiada się, że postkomunistyczne ugrupowanie Die Linke (Lewica) wkrótce się rozpadnie. W partii kipi od sporu wokół byłej szefowej frakcji w Bundestagu, 54-letniej Sahry Wagenknecht. Jest polityczną celebrytką, częstym uczestnikiem medialnych dyskusji, prezentującą poglądy sprzeczne z oficjalną linią partii. Wydaje książki o tematyce społeczno-ekonomicznej i wygłasza liczne wykłady. Zarobiła na tym w roku ubiegłym ponad 700 tys. euro i jest jedną z najbogatszych deputowanych Bundestagu.

Słynie z prorosyjskich sympatii i udowadnia, że wojna w Ukrainie jest w rzeczy samej wojną zastępczą między Rosją i USA, a Waszyngton ma wielki udział w doprowadzeniu do niej. Jej zdaniem o losie Donbasu powinna zadecydować ludność tego regionu, a o powrocie Krymu do Ukrainy Kijów powinien zapomnieć. Opowiada się zdecydowanie przeciwko dostawom broni Ukrainie.

Czytaj więcej

Moskwa liczy na niemiecką postkomunistyczną lewicę i AfD

Nie podoba się to kierownictwu Die Linke, partii, która uchodziła zawsze za zgromadzenie Russlandversteher (rozumiejących Rosję). W miarę jak docierały relacje o rosyjskich okrucieństwach, szefostwo partii skłaniało się do realistycznej oceny wydarzeń. Uznano więc, że dopuszczalne są dostawy broni „w okresie przejściowym”, a także po zakończeniu wojny.

Wbrew wezwaniom części szefostwa partii Wagenknecht nie złożyła mandatu poselskiego, ogłaszając jedynie, że nie będzie kandydować w przyszłych wyborach. Nie jest to jej pierwszy konflikt z partyjnymi tradycjonalistami, lecz tym razem daje jasno do zrozumienia, że ma zamiar utworzyć własne ugrupowanie.

Reklama
Reklama

Ma w partii spore grono zwolenników, w tym Amirę Mohamed Ali, która właśnie zrezygnowała ze stanowiska szefowej frakcji. Die Linke mają obecnie w Bundestagu 39 posłów. Powstanie nowej partii i przejście do niej zaledwie trzech oznacza utratę przez Die Linke statusu frakcji parlamentarnej. A jak wynika z medialnych relacji, za Wagenknecht opowiada się już od pięciu do dziecięciu posłów.

– Nowa partia ma spore szanse na sukces. Sądząc po wypowiedziach Wagenknecht, byłoby to ugrupowanie koncentrujące się w polityce wewnętrznej na sprawach socjalnych i gospodarczych, sprawiedliwym podziale dochodów i poprawie poziomu życia niższych warst społeczeństwa – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Thomas Pogundtke, politolog z Uniwersytetu Heinricha Heinego w Düsseldorfie. Przypomina, że sprawy te były w centrum uwagi postkomunistów po zjednoczeniu Niemiec, lecz w ostatnich latach partia koncentrowała się coraz bardziej na wspieraniu imigracji, ochronie klimatu czy walce o prawa mniejszości seksualnych. Jego zdaniem lewicowa partia o takim profilu znajdzie zapewne zwolenników nie tylko w środowisku postkomunistów.

Oznaczać to może ostateczne rozczłonkowanie Die Linke. Pytanie, gdzie umieszczą swe sympatie polityczne ich obecni zwolennicy. – Ci, którzy oceniają sytuację, kierując się zdrowym rozsądkiem, tzw. realos, szukać będą afiliacji z lewicowym skrzydłem SPD – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Marcus Meckel, były wieloletni deputowany SPD wywodzący się z NRD. W ostatnim rządzie NRD, już po demokratycznych wyborach, był szefem dyplomacji. Zna dobrze Sahrę Wagenknecht. W jego opinii przyszłe ugrupowanie Wagenknecht będzie mogło liczyć także na głosy części zwolenników Alternatywy dla Niemiec (AfD) w sytuacji, gdy znaczącą rolę w partii odgrywają nadal prawicowi ekstremiści. Liczyć się jednak trzeba z przepływem także w odwrotną stronę.

Czytaj więcej

Protesty w imieniu Moskwy. Wschodnie landy bazą niezadowolonych z pomocy przekazywanej Ukrainie przez Niemcy

Tak czy owak Die Linke w obecnej formule traci grunt pod nogami. W skali kraju znajduje się pod 5-proc. progiem wyborczym. Jej popularność spada nawet w politycznym mateczniku na wschodzie, z wyjątkiem Turyngii. To wszystko działa na korzyść Wagenknecht.

Urodzona w Jenie Wagenknecht była zawsze wierna ideałom byłej NRD. Do partii komunistycznej wstąpiła wiosną 1989 roku, na kilka miesięcy przed upadkiem państwa robotników i chłopów. Zrobiła karierę w kolejnych ugrupowaniach postkomunistów, gdzie była wybierana do władz ogromną większością głosów. W ramach partii założyła Platformę Komunistyczną, zakwalifikowaną przez kontrwywiad do organizacji wymagających stałej obserwacji w trosce o bezpieczeństwo państwa.

Reklama
Reklama

Wagenknecht wspiera jej mąż Oskar Lafontaine, były minister finansów z ramienia SPD. Odszedł na własne życzenie i założył lewicowe ugrupowanie w zachodnich landach Niemiec. Połączyło się ono potem z wschodnioniemieckimi postkomunistami, tworząc obecną Die Linke.

Polityka
Bruksela gra w Trumpa. Ryzykowny prawnie sposób na wsparcie finansowe Ukrainy
Polityka
Rozmowy w Berlinie. Zełenski gotów zrezygnować z dążenia do członkostwa w NATO
Polityka
Giorgia Meloni o nowej strategii USA: Mogę tylko powiedzieć: dzień dobry, Europo
Polityka
Prezydent Zełenski przyleci do Polski. Potwierdził datę wizyty
Polityka
Dlaczego Trump chce obalić Maduro? Ekspert wskazuje na mieszankę dwóch spraw
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama