Wybory prezydenckie w USA. Zatrzęsienie republikańskich kandydatów

Półtora roku przed wyborami w USA kampania prezydencka idzie pełną parą. Po stronie republikanów już jest sporo kandydatów.

Publikacja: 21.06.2023 03:00

Jeżeli wybory wygrałby republikański gubernator Florydy Ron DeSantis (na zdjęciu z żoną Casey), byłb

Jeżeli wybory wygrałby republikański gubernator Florydy Ron DeSantis (na zdjęciu z żoną Casey), byłby najmłodszym prezydentem USA od czasu Johna F. Kennedy’ego

Foto: AFP

U demokratów najważniejszym kandydatem jest prezydent Joe Biden. Żaden z polityków zaliczających się do establishmentu partii nie miałby odwagi, żeby w prawyborach startować przeciwko niemu. Jest też ogólne przekonanie, że to właśnie Biden ma największe szanse pokonania republikańskiego kandydata, szczególnie jeżeli będzie nim Donald Trump.

Jest jednak dwoje śmiałków, którzy postanowili kandydować do nominacji Partii Demokratycznej. Marianna Williamson, autorka książek coachingowych, która już w 2020 r. bez powodzenia próbowała swoich szans w prawyborach, apeluje o „wizję sprawiedliwości i miłości, które przezwyciężą siły nienawiści, niesprawiedliwości i strachu”.

Czytaj więcej

USA: Antyszczepionkowiec chce zostać prezydentem

Drugim kontrkandydatem Bidena jest Robert F. Kennedy jr., bratanek prezydenta Johna F. Kennedy’ego. To prawnik specjalizujący się w sektorze ochrony środowiska, który słynie też jako głos ruchu antyszczepionkowego. Nie ma eksperta, który dawałby Williamson czy Kennedy’emu szanse na nominację.

Problem z Donaldem Trumpem

Większa konkurencja jest u republikanów. Były prezydent Donald Trump dominuje w sondażach, a pozostali kandydaci szukają sposobu na sprytną krytykę rywala.

Czytaj więcej

Trump zebrał 7 mln dolarów od pojawienia się informacji o zarzutach wobec niego

Trump pierwszy ogłosił swoją kandydaturę już w listopadzie ub.r., stawiając partię przed niewygodną koniecznością poparcia kandydata, który odmówił zaakceptowania swojej porażki w wyborach w 2020 r. Wciąż cieszy się sporą popularnością wśród konserwatywnych republikanów, mimo że przejdzie do historii jako pierwszy prezydent, wobec którego dwa razy uruchomiono artykuły impeachmentu. Jako pierwszy były prezydent w historii kraju został aresztowany i stanął przed sądem w postępowaniu kryminalnym dotyczącym fałszowania dokumentów biznesowych, a teraz w dochodzeniu federalnym usłyszał również ponad 30 zarzutów dotyczących przetrzymywania tajnych dokumentów rządowych.

To też prezydent, który zachęcił swoich radykalnych zwolenników do bezprecedensowego ataku na Kapitol w styczniu 2021 r.

Ron DeSantis. Młodość z Florydy

Najpoważniejszym rywalem Trumpa jest Ron DeSantis, gubernator Florydy, ale ostrożnie podchodzi do krytyki byłego prezydenta. Oficjalnie przystąpił do walki pod koniec maja, ale od miesięcy brany był pod uwagę w prawyborczych sondażach. Zasłynął jako bezpardonowy konserwatysta, który walczy z napływem migrantów, podpisał zakaz usuwania ciąży po 6. tygodniu, a w szkołach zabrania rozmawiać na temat kwestii związanych z LGBT.

Czytaj więcej

DeSantis wkracza na pole walki

W tej dyskusji światopoglądowej sprzeciwił mu się lokalny gigant biznesowy: korporacja Disneya, z którą wyszedł na ścieżkę wojenną. Zyskał sobie ogromne poparcie skrajnie prawicowych republikanów, którzy widzą w nim odważnego obrońcę wolności. Ten 44-letni kandydat z trójką kilkuletnich dzieci, często prezentuje się z rodziną, by podkreślić kontrast wiekowy ze starszymi o trzy dekady rywalami: Trumpem i Bidenem.

– Jeżeli zostanie wybrany na prezydenta, DeSantis będzie miał 46 lat. Młodszy niż każdy prezydent od czasów JFK. Jego sztab wyborczy chce, aby wyborcy o tym wiedzieli – pisze „New York Times”.

Byli koło Trumpa

Mniej szczęścia w sondażach ma były wiceprezydent Mike Pence. Swoją kandydaturę rozpoczął ostrą krytyką swojego byłego szefa, oskarżając go o odejście od konserwatywnych zasad oraz narażenie życia jego oraz wszystkich polityków zgromadzonych na Kapitolu 6 stycznia 2021 r. – Odchodzi od tradycyjnego podejścia do aborcji, a jego poglądy na temat długu narodowego są identyczne jak prezydenta Bidena – powiedział Pence, dodając, że nikt, kto „stawia się ponad konstytucję, nie powinien rządzić Stanami Zjednoczonymi”.

Czytaj więcej

Jest decyzja. Były bliski współpracownik Trumpa chce być prezydentem USA

Najgłośniejszym krytykiem Trumpa na razie okazał się Chris Christie, były gubernator New Jersey, który już o najwyższy urząd ubiegał się w 2016 r. O byłym prezydencie mówi, że jest „samotnym, skupionym na sobie, dbającym tylko o siebie typem”. – Z dwóch powodów atakuję Trumpa. Po pierwsze on zasługuje na to, po drugie to sposób na wygraną – powiedział Christie, z którego Trump się natrząsa nazywając go „nieudacznym kierownikiem kampanii”, bo przez krótki czas Christie dowodził kampanią Trumpa w 2016 r., a potem przewodził jego grupie przejściowej.

Inni republikanie w wyścigu o nominację

Republikańskie grono kandydatów zdominowane jest przez białoskórych mężczyzn, co w ostatnich latach stało się przedmiotem krytyki w Ameryce, w której mniejszości demograficzne i etniczne stają się coraz liczniejsze.

Pojawili się jednak w tej kampanii przedstawiciele grup do tej pory mało reprezentowanych w polityce amerykańskiej. Komentatorzy liczą na to, że walczyć będą o kwestie związane z tolerancją rasową czy migracją, które podobnie jak ograniczenie dostępu do broni są mało popularnymi po republikańskiej stronie podziału politycznego.

Do kolorowych kandydatów zalicza się senator Tim Scott, pierwszy czarnoskóry przedstawiciel Południa USA w Senacie (który uważa, że systemowy rasizm w USA nie istnieje), oraz Larry Elder, konserwatywny prezenter radiowy. Natomiast jedyną kobietą, również rasy niebiałej jest Nikki Haley, była ambasador USA przy ONZ, i gubernator Karoliny Południowej. Haley często też mówi o swoich rodzicach – imigrantach z Indii i ich trudnych początkach w USA.

Czytaj więcej

Głos na Joe Bidena to głos na Kamalę Harris

Latynosów reprezentuje burmistrz Miami Francis Suarez, a w grupie migranckiej jeszcze kandydat hinduskiego pochodzenia 37-letni Vivek Ramaswamy, milioner i przedsiębiorca z sektora biotech, który zaskoczył ostatnio media twierdząc, w przeciwieństwie do innych republikańskich kandydatów na prezydenta, że ułaskawiłby Trumpa, jeżeli ten zostanie skazany.

Inny kandydat Asa Hutchinson, były gubernator Arkansas, obiecuje reformę federalnych agencji ds. egzekwowania prawa. Pojawia się też Doug Burgum, mało znany poza granicami swego stanu były gubernator Dakoty Północnej.

Ten tłum republikańskich kandydatów może się jeszcze powiększyć, bo o walce myślą też m.in. gubernator Wirginii Glenn Youngkin, John Bolton czy Rick Perry.

Zresztą do rekordu z 2016 r., kiedy o nominację republikańską starało się 17 osób, jeszcze daleko.

U demokratów najważniejszym kandydatem jest prezydent Joe Biden. Żaden z polityków zaliczających się do establishmentu partii nie miałby odwagi, żeby w prawyborach startować przeciwko niemu. Jest też ogólne przekonanie, że to właśnie Biden ma największe szanse pokonania republikańskiego kandydata, szczególnie jeżeli będzie nim Donald Trump.

Jest jednak dwoje śmiałków, którzy postanowili kandydować do nominacji Partii Demokratycznej. Marianna Williamson, autorka książek coachingowych, która już w 2020 r. bez powodzenia próbowała swoich szans w prawyborach, apeluje o „wizję sprawiedliwości i miłości, które przezwyciężą siły nienawiści, niesprawiedliwości i strachu”.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rozkaz Putina ws. broni atomowej. Rosja przeprowadzi ćwiczenia
Polityka
Jerzy Buzek: PiS bije brawo Orbánowi, który rozsadza UE od środka
Polityka
Péter Magyar: Warszawa w Budapeszcie? Chcemy robić to po swojemu
Polityka
Nowa nadzieja Węgrów. Péter Magyar rozpoczął walkę z reżimem Orbana
Polityka
Donald Trump: Joe Biden kieruje gestapowską administracją