Posłanka Hanna Gill-Piątek skomentowała w rozmowie z Polsat News swoje odejście z partii Szymona Hołowni. - Polska 2050 zaczęła skręcać w prawo, taki sojusz ludowo-konserwatywny z PSL-em. Ja natomiast nie ukrywałam nigdy, że jestem za tym, żeby opozycja wygrała wybory bezpiecznie, w jednym bloku, o ile nie w jednej liście, formule większej, która pozwoli nam zwyciężyć z Jarosławem Kaczyńskim - powiedziała. - Zbliżenie z ludowcami oznacza, że w Polsce tworzy się taki dość radykalnie konserwatywny, a właściwie ludowo-konserwatywny blok po prawej stronie opozycji demokratycznej. (...) Moim zdaniem wystarczająco szeroki nie jest, żeby pokonać Jarosława Kaczyńskiego i Zjednoczoną Prawicę - dodała. - Może dojść do sytuacji, w której będziemy mieli rozdrobnioną, ale wygraną opozycję po wyborach, a misja tworzenia rządu przypadnie Jarosławowi Kaczyńskiemu. On wtedy ma w ręku wszystkie karty. Może rozgrywać jak chce, a wiemy, że to jest znany szuler i na pewno nadużyje tego - zaznaczyła.

Czytaj więcej

Hanna Gill - Piątek: Opozycja cierpi na niedobór zaufania

Hanna Gill-Piątek odniosła się również do tego, że we wtorek wieczorem Sejm zająć ma się obywatelskim projektem zmian prawa aborcyjnego. Ustawa zakłada "wzmocnienie ochrony życia dzieci w prenatalnym stadium ich rozwoju”, w tym między innymi wprowadzenie zakazu publicznego propagowania działań dotyczących możliwości przerywania ciąży. - To jest projekt obywatelski, trzeba go rozpatrywać. (...) Ten projekt mówi o tym, że nawet mówić o tym temacie nie wolno. Oczywiście jest kuriozalny, szkodliwy. Powinien być wyrzucony do kosza i dobrze, że zostanie wyrzucony do kosza. Chociaż myślę, że część PiS-u zagłosuje jednak inaczej - powiedziała posłanka.