Klich: Biden pokonuje setki kilometrów, by pokazać, że prawda i suwerenność zwyciężą

Wizyta prezydenta USA w Kijowie miała klimat typowo westernowy. Na naszych oczach rozgrywa się pojedynek białego i czarnego charakteru. Ten czarny charakter siedzi w bunkrze i podróżuje pancernym pociągiem. A biały pokonuje setki kilometrów, żeby zaświadczyć osobiście o tym, że prawda i suwerenność zwyciężą – mówił w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską Bogdan Klich, senator, szef komisji spraw zagranicznych i Unii Europejskiej.

Publikacja: 21.02.2023 13:43

Klich: Biden pokonuje setki kilometrów, by pokazać, że prawda i suwerenność zwyciężą

Foto: tv.rp.pl

Był pan zaskoczony wizytą Joe Bidena w Kijowie?

Przede wszystkim byłem zaskoczony odwagą prezydenta Bidena. To, że inni politycy jeżdżą do Kijowa bez względu na to jak wygląda sytuacja na froncie, to zupełnie co innego, niż jak decyduje się na to przywódca największego mocarstwa świata. To wymaga prawdziwej odwagi w stylu czysto amerykańskim. Prezydent Biden symbolicznie zatknął flagę amerykańską w Kijowie, co oznacza, że Amerykanie nie opuszczą Ukrainy. Ukraińcy mogą być pewni, że będą wspierani politycznie, militarnie i międzynarodowo przez USA.

Prezydent Biden zachował się jak szeryf, przyjeżdżając do Kijowa?

Wizyta prezydenta USA w Kijowie miała klimat typowo westernowy. Na naszych oczach rozgrywa się pojedynek białego i czarnego charakteru. Ten czarny charakter siedzi w bunkrze i podróżuje pancernym pociągiem. A biały pokonuje setki kilometrów, żeby zaświadczyć osobiście o tym, że prawda i suwerenność zwyciężą. Joe Biden dał temu wyraz swoją osobistą postawą. Pojedynek wygląda jak z westernu i jest coraz bardziej spersonalizowany. 

Ale w westernach pojedynek toczony jest jeden na jednego, a „porządni obywatele" nie chcą się do niego mieszać. Na kogo może liczyć prezydent USA na arenie międzynarodowej? 

Ameryka może liczyć na Zachód, bo go skonsolidowała i stała się jego przywódcą. Ale jest jeszcze duża grupa krajów niezaangażowanych, np. kraje Zatoki Arabskiej i państwa otwarcie wspierające Federację Rosyjską w jej bandyckiej wojnie przeciwko Ukrainie. Przykładem krajów sprzyjających Federacji Rosyjskiej są Chiny i inne mniejsze kraje jak RPA - świat nie jest już dwubiegunowy. USA może liczyć tylko na część świata, tę która opowiada się za wolnością i demokracją. Niezmiernie ważne jest, żeby ład międzynarodowy był oparty na wartościach - w to wierzą Amerykanie i kraje zachodnie. Natomiast Rosja i inne autokracje próbują wysadzić ten porządek w powietrze. Świat będzie oparty na wartościach, albo na brutalnej sile. 

Jaką rolę pełni Polska w tym pojedynku? 

Polska awansowała do roli bardzo ważnego gracza na flance wschodniej. Nasz kraj jest hub-em przez który przepływają główne dostawy uzbrojenia dla Ukrainy. Bez Polski trudno byłoby myśleć o dozbrajaniu armii ukraińskiej. Nasz kraj zamanifestował swoją solidarność w stosunku do Ukraińców, których przyjęliśmy już w liczbie siedmiu milinów. Za sprawą Polek i Polaków bardzo awansowaliśmy w rankingu krajów nastawionych na pomoc międzynarodową. Pełnimy też bardzo znaczącą rolę w kwestii bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO i wschodniej części UE. Od tego jak będzie wyglądało bezpieczeństwo Polski zależy bezpieczeństwo Niemiec, Francji i innych krajów europejskich. Zachód coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego faktu. 

Czytaj więcej

Biden zadziwił świat

Czy szykuje się przesilenie w tej wojnie?

Mamy w tym momencie do czynienia z zaognieniem w relacjach USA-Chiny. Anthony Blinken, sekretarz stanu USA zarzuca Chinom, że zamierzają dozbrajać Federację Rosyjską. 

Blinken opiera się na nieoficjalnych deklaracjach.

Jeśli Amerykanie mówią coś takiego, to znaczy że wiedzą, że istnieje realna groźba takiego scenariusza. Blinken podkreślił, że dozbrojenie Rosji oznaczałoby przekroczenie czerwonej linii pomiędzy USA i Chinami. W stosunku do Rosji panuje jedność w NATO i UE (z wyjątkiem Węgier) ale już w przypadku Chin jest zupełnie inaczej. NATO definiuje Chiny jako wyzwanie, podczas gdy UE też mówi o nich jako o wyzwaniu, ale również jako o partnerze i rywalu. Widać wyraźną różnicę pomiędzy podejściem amerykańskim i europejskim do Chin. Trzeba zwrócić szczególną uwagę na to, żeby Chiny nie zaczęły rozgrywać przeciw sobie poszczególnych partnerów wspólnoty euroatlantyckiej dla własnych interesów. Amerykanie chcą trzymać Chiny jak najdalej od konfliktu w Ukrainie, po to, żeby uniknąć sytuacji, w której Zachód występuje przeciwko połączonym siłom Chinom i Rosji. 

Być może groźba chińskiego zaangażowania w Ukrainie posłuży jako karta przetargowa w zajęciu Tajwanu?

Rosja myśli kategoriami krótkoterminowymi - Putinowi się śpieszy. Prezydent Rosji zdaje sobie sprawę, że zostało mu niewiele czasu, żeby zrealizować marzenie swojego życia, czyli zreintegrować ziemie byłego ZSRR. Natomiast Chińczycy myślą kategoriami długoterminowymi. Dlatego, bacznie przyglądają się reakcji Zachodu na wojnę w Ukrainie. Dla Chin najważniejsze jest to, jak będzie wyglądać Federacja Rosyjska po tej wojnie. Jak oddziałają na nią sankcje i jak zareaguje rosyjska gospodarka. Chiny uczą się na rosyjskim doświadczeniu. Chińczycy wiedzą, że Rosja wyjdzie z tej wojny osłabiona, co zdegraduje ją z pozycji partnera do roli petenta w Pekinie. 

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Krasomówstwo Putina

Joe Biden spotyka się w wąskim gronie  z prezydentem Dudą. O czym to świadczy? To jasne wskazanie, że partnerem do rozmów dla amerykańskiego prezydenta jest tylko Andrzej Duda?

Nie od dzisiaj widać, że Amerykanie inwestują w polski pałac prezydencki. Amerykanie - w obliczu większego zagrożenia - zdecydowali się zainwestować w prezydenta Dudę, pomimo jego sceptycznego zachowania po wyborze Bidena na prezydenta. Amerykańscy decydenci zdają sobie sprawę, że polski rząd bardzo często łamie standardy po stronie których staje społeczeństwo amerykańskie. Amerykanie wiedzą też, że polski rząd prowadzi dwuznaczną grę w UE i nie respektuje podstawowych zasad, na których opiera się europejska Wspólnota. A to są przecież te same zasady, na których opiera się USA, czyli wolność, demokracja i praworządność. Dlatego stroną w spotkaniach z Joe Bidenem jest Andrzej Duda. Mam nadzieję, że Joe Biden spotka się również z Rafałem Trzaskowskim, który jest bardzo zaangażowany w pomoc Ukraińcom. 

Co może usłyszeć we środę Viktor Orban na spotkaniu Bukaresztańskiej Dziewiątki od Joe Bidena w kontekście pomocy Ukrainie? Jego działania zostaną skrytykowane?

Nie sądzę, żeby Amerykanie udzielali jakiejkolwiek reprymendy premierowi Węgier. Oczywiście USA zdają sobie sprawę, że jest on koniem trojańskim Kremla w Europie i prowadzi własną politykę z Chinami. Na uwagę zasługuje również fakt, że armia węgierska doznała swoistej dekapitacji, gdy około 100 najwyższych dowódców zostało przesuniętych w stan spoczynku. Amerykanie zdają sobie z tego wszystkiego sprawę i niepokoi ich to, ale wielostronne spotkanie to nie jest dobry czas, żeby udzielać tego rodzaju reprymendy. 

Był pan zaskoczony wizytą Joe Bidena w Kijowie?

Przede wszystkim byłem zaskoczony odwagą prezydenta Bidena. To, że inni politycy jeżdżą do Kijowa bez względu na to jak wygląda sytuacja na froncie, to zupełnie co innego, niż jak decyduje się na to przywódca największego mocarstwa świata. To wymaga prawdziwej odwagi w stylu czysto amerykańskim. Prezydent Biden symbolicznie zatknął flagę amerykańską w Kijowie, co oznacza, że Amerykanie nie opuszczą Ukrainy. Ukraińcy mogą być pewni, że będą wspierani politycznie, militarnie i międzynarodowo przez USA.

Pozostało 92% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"