Według przepisu Presidential Records Act z 1978 r. wszystkie dokumenty i zapiski wyprodukowane przez i dla prezydentów oraz wiceprezydentów Stanów Zjednoczonych, w tym przede wszystkim tajne akta, muszą trafić do Krajowego Archiwum przed końcem ich kadencji. Takie jest prawo, które – według przekonania panującego do tej pory – było przestrzegane.
Pierwszym, który jak się okazało, złamał prawo, był Donald Trump. Wyprowadzając się z Białego Domu, zabrał ze sobą ponad 300 dokumentów oznaczonych jako tajne. Część po apelach Krajowych Archiwów oddał i zapewniał, że więcej nie posiada. Resztę FBI skonfiskowało w sierpniu ubiegłego roku podczas rewizji Mar-a-Lago, jego posiadłości na Florydzie. Departament Sprawiedliwości wszczął dochodzenie w tej sprawie, a wśród najgłośniejszych krytyków Trumpa był prezydent Joe Biden oraz wszyscy demokraci, oskarżający byłego prezydenta o nieodpowiedzialne zachowanie, zagrażające bezpieczeństwu narodowemu.