Ostatecznie ustawa, w kształcie wynegocjowanym przez rząd z Komisją Europejską, spadła z porządku obrad Sejmu, mimo że wcześniej premier wzywał, by przyjąć ją jak najszybciej. Jednak w czwartek prezydent Andrzej Duda ogłosił, że ustawa nie była z nim skonsultowana i zasugerował, że może ją zawetować - w związku z czym rząd zdecydował się na dalsze konsultacje w tej sprawie.
- Wszystko zaczyna się dzień wcześniej, kiedy nagle, po obronieniu ministra Zbigniewa Ziobry (przed wotum nieufności - red.), pojawia się w nocy projekt ustawy, zmieniający Izbę Odpowiedzialności Zawodowej sędziów i dający szansę na przywrócenie KPO. Szybko marszałek Witek w nocy wykonuje dziesiątki telefonów do klubów parlamentarnych, że zaprasza na spotkanie, bo sprawa jest niecierpiąca zwłoki - relacjonował Kosiniak-Kamysz.
Czytaj więcej
Nie będzie szybkiego tempa prac nad nową ustawą sądową. Ale PiS nie rezygnuje z tego projektu.
Jak dodał marszałek Witek zadzwoniła m.in. do Marka Sawickiego z PSL o godzinie 23.
- O godzinie 10 mamy spotkanie, premier mówi: mam ustawę, nie możemy zmienić ani przecinka, bo tylko wtedy będą uruchomione środki. To już było zadziwiające, że premier na kolanach poszedł do Brukseli - stwierdził prezes PSL dodając, że była to zmiana paradygmatu w polityce zagranicznej rządu.