Jak tłumaczą wnioskodawcy, dane dotyczące wyborców obecnie przetwarzane są w lokalnych rejestrach prowadzonych przez organy gmin. Istnieje więc ryzyko, że ta sama osoba figuruje w kilku rejestrach i może wielokrotne głosować w tych samych wyborach.

Rząd zwraca uwagę na czasochłonne powiadamianie o przenoszeniu się wyborców między gminami i utrudniony dostęp do własnych danych w rejestrze wyborczym. To, że każda gmina ma własne rejestry, skutkuje również m.in. „trudnościami w sprawowaniu nadzoru nad przygotowaniem wyborów”. Jeśli przepisy wejdą w życie, wszystkimi danymi będzie administrował minister właściwy do spraw informatyzacji. Dostęp do nich będą mieli też m.in. konsulowie organizujący wybory za granicą.

Czytaj więcej

PO stawia na jedność. Ale budowa wspólnej listy wciąż mało prawdopodobna

Opozycja podejrzewa podstęp i twierdzi, że projekt może wynikać z doświadczenia z tzw. wyborami kopertowymi, kiedy część gmin słusznie nie udostępniła danych swoich wyborców.