Sondaż: Polacy przeciwni zmianom w ordynacji wyborczej

Obecna ordynacja umożliwia partiom wejście do parlamentu, a obywatelom – dość szeroką reprezentację ich poglądów i wartości. Nie chcą więc zmian.

Publikacja: 12.09.2022 22:30

Sondaż: Polacy przeciwni zmianom w ordynacji wyborczej

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

W najnowszym sondażu IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytał o opinie na temat planów PiS dotyczących zmian w ordynacji wyborczej. W obozie rządzącym toczy się obecnie dyskusja, czy przed wyborami parlamentarnymi, które mają odbyć się za rok, należy np. zwiększyć liczbę okręgów wyborczych, tak jak zrobił to Victor Orbán na Węgrzech, co praktycznie zagwarantowało mu zwycięstwo.

Decyzja nie została na razie podjęta, a temat budzi kontrowersje, tym bardziej że bardzo sceptycznie wypowiadał się o takich zmianach prezydent Andrzej Duda. A jak dodają eksperci, rozważane zmiany nie zapewnią automatycznie rządzącym pozytywnego wyniku. – Zmiany w ordynacji są jak nunczako – podsumowywał prof. Jarosław Flis, socjolog z UJ, w rozmowie z „Rz” – można się tą bronią uderzyć także we własną głowę.

Czytaj więcej

Dylematy Jarosława Kaczyńskiego

A co o perspektywie zmian w ordynacji w roku wyborczym myślą obywatele? Większość jest sceptyczna. Odpowiedź „nie powinno się dokonywać zmian ordynacji na rok przed wyborami” wskazało aż 64,1 proc. badanych, 18,8 proc. było „za”, a 17,1 proc. nie miało zdania. Tu opinia większości jest więc wyraźnie widoczna. Ale już kolejna kwestia, czyli pytanie, czy „zmiana ordynacji wyborczej jest potrzebna”, wywołuje mniej jednoznaczne reakcje. 28,7 proc. badanych uważa, że tak, zmian dokonać należy. Trzeba jednak podkreślić, że pytanie dotyczy wszelkich ewentualnych zmian, a nie tylko tych, które proponuje PiS. Największa grupa – 47 proc. – uważa, że zmiany nie są potrzebne, a jedna czwarta pytanych nie ma w tej sprawie zdania.

Za to wyraźna większość jest przekonana, że „zmiana ordynacji ma znaczenie dla wyborów” – uważa tak 56,5 proc. respondentów, 26,6 proc. jest zdania przeciwnego, a 17 proc. – nie wie.

Rzeczpospolita

– Nie ma wśród badanych szerokiego poparcia dla zmian w ordynacji – komentuje prof. Ewa Marciniak, politolożka z UW. – Obywatele przekładają te kwestie na proste pytania. Czy te zmiany zapewnią, że będę miał swojego reprezentanta? Czy moje poglądy i wartości będą reprezentowane w Sejmie? Odpowiedź jest negatywna, proponowane zmiany tego nie zagwarantują. Dla społeczeństwa dyskusja o zmianie liczby okręgów jest przyspieszoną edukacją polityczną. Od początku lat 90. mamy dość stabilny system polityczny, a to oznacza, że jesteśmy przyzwyczajeni do progu 5 proc. dla partii i 8 proc. dla koalicji. I wiemy, że takie progi umożliwiają partiom wejście do Sejmu, a obywatelom dość szeroką reprezentację. Po co to zmieniać?

Co więcej, prawie połowa zwolenników obozu rządzącego (48 proc.) także uważa, że nie powinno się zmieniać ordynacji na rok przed wyborami. 33 proc. z nich ma zdanie odwrotne. Wśród zwolenników opozycji to aż 84 proc. (tylko 5 proc. uważa, że należy), a w grupie niezdecydowanych – 56 proc.

Dlaczego, jeśli wyliczenia mówiące o korzyściach dla PiS są poprawne, wyborcy popierający władzę nie przejawiają entuzjazmu dla propozycji zmian ordynacji? – Zawsze rządząca partia ma interes, żeby rozpocząć dyskusję i narysować korzystniejszą dla siebie wyborczą mapę – mówi prof. Marciniak – ale potencjalne korzyści równe są niemal rozlicznym ryzykom politycznym. Wg wyliczeń PiS może wziąć nawet 260 mandatów przy nowym podziale, ale to tylko arytmetyka, która może być obarczona błędem.

Profesor wskazuje, że liczy się wiele zmiennych, np. po zmianach małe partie raczej nie weszłyby do Sejmu, co dla władzy byłoby korzystne. Ale do „małych” zaliczana jest też Solidarna Polska i niewielkie są szanse, by opowiedziała się za zmianami zdającymi ją na łaskę PiS. – Głównym rywalem PiS będzie już tylko PO, i stanie przed koniecznością budowania różnych koalicji, które dla niej są niewygodne. PiS wie, że rywal znalazłby się w trudnej sytuacji, bo pod znakiem zapytania stanęłyby jego zdolności koalicyjne.

W najnowszym sondażu IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytał o opinie na temat planów PiS dotyczących zmian w ordynacji wyborczej. W obozie rządzącym toczy się obecnie dyskusja, czy przed wyborami parlamentarnymi, które mają odbyć się za rok, należy np. zwiększyć liczbę okręgów wyborczych, tak jak zrobił to Victor Orbán na Węgrzech, co praktycznie zagwarantowało mu zwycięstwo.

Decyzja nie została na razie podjęta, a temat budzi kontrowersje, tym bardziej że bardzo sceptycznie wypowiadał się o takich zmianach prezydent Andrzej Duda. A jak dodają eksperci, rozważane zmiany nie zapewnią automatycznie rządzącym pozytywnego wyniku. – Zmiany w ordynacji są jak nunczako – podsumowywał prof. Jarosław Flis, socjolog z UJ, w rozmowie z „Rz” – można się tą bronią uderzyć także we własną głowę.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Tusk po konsultacjach ze Szmyhalem: Posunęliśmy się krok do przodu
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?