Szef MON dopiero teraz łata dziury

Słabością Mariusza Błaszczaka jest nieumiejętność rozmowy z opozycją.

Publikacja: 14.06.2022 22:57

Mariusz Błaszczak

Mariusz Błaszczak

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Szef Ministerstwa Obrony Narodowej zapowiedział na odprawie kierowniczej kadry resortu obrony utworzenie dwóch nowych dywizji ogólnowojskowych, które mają być rozmieszczone „wzdłuż Wisły w centralnej Polsce”. Obecnie na ukończeniu jest proces formowania 18. dywizji zmechanizowanej w Siedlcach. Ponadto są jeszcze dywizje w Żaganiu, Szczecinie i Olsztynie.

Zwykle dywizja liczy ok. 15 tys. żołnierzy. Zdaniem ministra Błaszczaka mają być one budowane w oparciu o żołnierzy dobrowolnej służby wojskowej. Ten rodzaj służby wprowadziła ustawa o obronie ojczyzny. MON zakłada, że w przyszłości Polska będzie dysponowała 250-tysięczną armią zawodową i 50-tysięczną obrony terytorialnej. Teraz w sumie ma ok. 140 tys. wojskowych.

Zdaniem Błaszczaka wojna w Ukrainie „utwierdziła nas w przekonaniu, że Wojsko Polskie musi być zdolne do odstraszania i samodzielnej obrony naszego kraju już od pierwszego dnia konfliktu, w oparciu o własny potencjał obronny”. Szef MON zapowiedział kolejne zakupy broni m.in. opartych na koreańskich technologiach czołgów oraz transporterów (oprócz 250 amerykańskich czołgów Abrams), przypomniał o planach zakupu 500 wyrzutni HIMARS z pociskami o zasięgu do 300 km, niszczycielach czołgów, dwóch satelitów obserwacyjnych. Wskazał śmigłowiec AW 149 jako przyszłą maszynę wielozadaniową dla armii.

Wyliczanka Błaszczaka była długa, to z tego powodu, że przez ostatnie trzy lata zakupy prowadzone przez jego resort określane były przez niektórych komentatorów jako „homeopatyczne”. Przypomnijmy też, że politycy PiS za nic mieli publikowane w 2018 r. w „Rzeczpospolitej” krytyczne raporty o stanie sił zbrojnych.

Dzisiaj resort obrony jest zmuszony uzupełniać braki w magazynach nie tylko dlatego, że część uzbrojenia i amunicji przekazał ukraińskiej armii, ale też dlatego, że ostatnie lata stracił na jałowych analizach. Prezydent Andrzej Duda w czasie odprawy z wojskowymi przyznał, że minister obrony dostał „realne zadanie uzupełnienia stanów uzbrojenia”. Dodał, że wartość pomocy militarnej dla sąsiada to 1,7 mld dolarów.

Grupa wiekowa 19–26-latków, czyli potencjalnych żołnierzy, jest najmniej chętna do szkolenia wojskowego, obrony kraju, zwiększania wydatków na zbrojenia.

Wojna na wschodzie zmieniła perspektywę potencjalnego działania sił zbrojnych. Możemy założyć, że wkroczenie na terytorium Rzeczypospolitej rosyjskich wojsk powinno spowodować potężną odpowiedź. Armia odrzuciła myślenie, że zajęte tereny Polski mają być odbijane z rąk wroga, aby – jak mówi Błaszczak – „nie powtórzył się scenariusz z ukraińskiej Buczy”.

Siła Błaszczaka polega na tym, że jest bliskim współpracownikiem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i wykonuje jego polecenia. W tym zakresie, nawet po ewentualnym odejściu z rządu Kaczyńskiego, nic nie powinno się zmienić. Jego słabością jest nieumiejętność rozmowy z przeciwnikami politycznymi, pokusa polaryzowania. Błaszczak niemal w każdym wywiadzie oskarża opozycję o osłabianie sił zbrojnych.

Tyle że siły armii nie można budować tylko w oparciu o własne ugrupowania polityczne. Z licznych badań IBRiS przeprowadzanych w ostatnich tygodniach na zlecenie „Rzeczpospolitej” wynika, że postawy proobronne prezentują w równym stopniu zwolennicy PiS, jak Konfederacji, Koalicji Obywatelskiej czy Ruchu Szymona Hołowni. Piętnowanie ich patriotyzmu to nic innego jak osłabianie państwa.

Najpoważniejszym wyzwaniem, jakie przed nim staje, jest uzupełnienie kadrowe już istniejących jednostek wojskowych i budowanie nowych. To zadanie wymagające, bo co wart będzie nowoczesny sprzęt, jeżeli nie będzie komu go obsługiwać? MON na razie unika przywrócenia poboru, stawia na ochotników. A przyciągnięcie ich nie będzie proste, dopóki służba wojskowa nie będzie atrakcyjna dla młodych ludzi.

Ciekawe tendencje pokazują badania prowadzane dla „Rz” przez IBRiS. Otóż grupa wiekowa 19–26-latków, czyli potencjalnych żołnierzy, jest najmniej chętna do szkolenia wojskowego, obrony kraju, zwiększania wydatków na zbrojenia. Bardziej „patriotyczne postawy” prezentują osoby w sile wieku, np. rezerwiści. Wielu z nich trafia do WOT. Choć MON stworzył warunki do tworzenia rezerwy aktywną, na razie traktuje tych żołnierzy po macoszemu.

Szef Ministerstwa Obrony Narodowej zapowiedział na odprawie kierowniczej kadry resortu obrony utworzenie dwóch nowych dywizji ogólnowojskowych, które mają być rozmieszczone „wzdłuż Wisły w centralnej Polsce”. Obecnie na ukończeniu jest proces formowania 18. dywizji zmechanizowanej w Siedlcach. Ponadto są jeszcze dywizje w Żaganiu, Szczecinie i Olsztynie.

Zwykle dywizja liczy ok. 15 tys. żołnierzy. Zdaniem ministra Błaszczaka mają być one budowane w oparciu o żołnierzy dobrowolnej służby wojskowej. Ten rodzaj służby wprowadziła ustawa o obronie ojczyzny. MON zakłada, że w przyszłości Polska będzie dysponowała 250-tysięczną armią zawodową i 50-tysięczną obrony terytorialnej. Teraz w sumie ma ok. 140 tys. wojskowych.

Pozostało 83% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"