Lider Platformy Obywatelskiej od tygodni jeździ po Polsce i spotyka się z wyborcami. W poniedziałek Donald Tusk był na Dolnym Śląsku. Podczas konferencji prasowej po wizycie w gospodarstwie rolnym w Biestrzykowie nawiązał do sytuacji w Ukrainie i blokady ukraińskiego zboża przez rosyjskie wojsko.
– Jest wojna, jest blokada portów, coraz więcej transportów idzie z Ukrainy przez Polskę do innych krajów, ale z punktu widzenia polskich rolników oznacza to, że część tych zbóż będzie sprzedawana tutaj w Polsce po wyraźnie niższych cenach. To także powoduje, że opłacalność produkcji polskiego rolnika może okazać się bardzo kłopotliwa – powiedział Tusk.
Twierdzenie, że zboże z Ukrainy trafia do polskich portów, to fikcja
Wypowiedź wyrwaną z kontekstu podchwyciły rosyjskie media. „Donald Tusk mówi, że ukraińskie zboże może zagrozić polskim rolnikom” – tak agencja Ria Novosti wykorzystuje słowa byłego premiera do propagandy przeciwko Ukrainie.
Mimo że szef PO mówił dalej o tym, że „chcemy wszyscy pomagać Ukrainie, to jest bezdyskusyjna sprawa, ale trzeba to też tak zorganizować, aby pomoc dla Ukrainy nie oznaczała jakichś bardzo dotkliwych strat dla polskich rolników. Władze muszą wziąć pod uwagę ten niespodziewany problem, bo chcemy pomagać, ale musimy także zadbać o swoich ludzi”, to wypowiedź Donald Tuska wykorzystały również polskie władze.