Według RMF FM, NIK nakłada na marszałek Sejmu karę pieniężną w wysokości 3 010 zł. Stacja podała, że kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli odrzucili zażalenie i przesłali Elżbiecie Witek wezwanie do zapłaty.
Marszałek Sejmu została przez NIK wezwana do stawienia się 19 stycznia w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli. Elżbieta Witek mówiła wówczas, że nie otrzymała żadnego zaproszenia. NIK wystosowała drugie wezwanie, termin został wyznaczony na 16 lutego. Sprawa ma związek z kontrolą prowadzoną przez delegaturę w Szczecinie dotyczącą programu Polskie Szwalnie.
Czytaj więcej
Na marszałek Sejmu Najwyższa Izba Kontroli nałożyła karę pieniężną za to, że Elżbieta Witek nie stawiła się na wezwanie NIK w związku z kontrolą dotyczącą programu Polskie Szwalnie. - Nie otrzymałam żadnego zaproszenia, to próba zastraszenia marszałka - skomentowała Witek.
W styczniu przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli mówili, że marszałek Sejmu nie pojawiła się na wezwanie NIK celem przeprowadzenia przesłuchania. Ewelina Słyk, dyrektor Departamentu Prawnego i Orzecznictwa Kontrolnego NIK stwierdziła wówczas, że zgodnie z art. 42 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli marszałek Sejmu miała obowiązek stawienia się na wezwanie NIK. - W związku z faktem, że ta nieobecność jest nieusprawiedliwiona, zespół kontrolerski nałożył na panią marszałek Witek karę pieniężną w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę - informowała.
Marszałek Sejmu oświadczyła, że żadnego zaproszenia do NIK nie otrzymała. Kontrolerzy chcieli zapytać Elżbietę Witek, czy lobbowała za udziałem jednej szwalni w rządowym projekcie Polskie Szwalnie. Odnosząc się do sprawy Witek mówiła 19 stycznia, że przeprowadziła interwencję poselską, która ograniczyła się do spytania premiera, czy firma zatrudniająca ok. 30 krawcowych ma szansę w trakcie lockdownu skorzystać z pomocy państwa. - Kilka miesięcy później dowiedziałam się, że niestety zakład przegrał z pandemią, czyli moja interwencja nie okazała się skuteczna - dodała.