Dziedziczak przywołał się przy tym na "rozmowy polskich dyplomatów" na forum UE, z których ma wynikać, że Tusk - podobnie jak szef KE Jean-Claude Juncker i szef PE Martin Schulz są postrzegani "jako osoby, które nie udźwignęły ciężaru zarządzania Unią Europejską".

Dlatego, zdaniem Dziedziczaka, Tusk ma małe szanse na pozostanie na stanowisku szefa RE niezależnie od tego, czy jego kandydaturę poprze PiS.

Sekretarz stanu w MSZ podkreślił, że to m.in. Tuska obciąża się odpowiedzialnością za Brexit i kryzys w UE. Zapewnił też, że nie jest tak, jak mówił Tusk w rozmowie z "Polityką", iż tylko polski rząd mówi o jego odwołaniu. 

- Rozumiem, że Donald Tusk będzie próbował budować legendę, że to jakiś spisek, ingerencja PiS-u - zauważył z przekąsem. 

Dziedziczak nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy rząd PiS poprze kandydaturę Tuska w czasie głosowania nad przedłużeniem jego kadencji. – Nie ma sensu, żeby Polska odkrywała karty już teraz. To by było nieopłacalne - wyjaśnił.