Po niemal dwuletniej nieobecności w polskiej polityce Donald Tusk coraz chętniej pojawia się w kraju. Jednocześnie PiS i Platforma zaczynają tak prowadzić swą politykę, by wciągnąć go do bieżącej rozgrywki. Obóz rządzący powołał właśnie komisję śledczą ds. afery Amber Gold, która – czego politycy PiS nie kryją – jest wymierzona w dużej mierze w byłego premiera. W dodatku PiS gra kwestią poparcia Tuska na drugą połowę kadencji na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Z kolei lider Platformy Grzegorz Schetyna zadeklarował w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej", że Tusk będzie kandydatem PO na prezydenta w 2020 roku.
Ważne, że Polak
W tej sytuacji ośrodek IBRiS zapytał Polaków o ich zdanie na temat przyszłości Tuska. Okazało się, że większość ankietowanych (53 proc.) chce, aby pozostał on na kolejne 2,5 roku w Brukseli. Sprzeciwia się temu co trzeci (36 proc.).
– Wśród wyborców działa jeszcze myślenie, że nieważne, kto i jakie stanowisko pełni za granicą, ważne, że jest Polakiem – podkreśla dr Wojciech Jabłoński, ekspert od marketingu politycznego. – Ale sprzeciw przekraczający jedną trzecią to sygnał ostrzegawczy dla Tuska. Wielu wyborców traktuje go jako polityka, który uciekł od kłopotów w kraju – dodaje.
Im młodsi wyborcy, tym mniejsze poparcie dla kontynuacji europejskiej kariery Tuska. Wśród najmłodszych wyborców (między 18. a 24. rokiem życia) poparcie wynosi zaledwie 8 proc. Najwięcej zwolenników pozostania Tuska w Brukseli jest wśród starszych badanych, między 55. a 64. rokiem życia (66 proc.).
Za Tuskiem stoją duże miasta (poparcie rzędu 64 proc. w metropoliach powyżej pół miliona mieszkańców), a największy sceptycyzm zachowuje wieś (44 proc. zwolenników dalszej kariery w unijnych instytucjach).