Czy jest konflikt między panem, a Donaldem Tuskiem?
Nie ma żadnego konfliktu. PO jest najbardziej dojrzałą partią po stronie opozycyjnej, co jest fundamentalnym elementem potrzebnym do tego, żeby odzyskać władzę. Donald Tusk jest przewodniczącym, więc koncentruje się przede wszystkim na tym, żeby przygotować PO do następnych wyborów. Ja go w tym wspieram, ale przede wszystkim zajmuje się zarządzaniem Warszawą, konsolidacją samorządów i rozmową z młodymi ludźmi.
Campus działa?
Szykujemy kolejną edycję i przez cały czas mamy kontakt z ludźmi, którzy tworzyli pierwszą edycję. Chcemy skorzystać z ich energii oraz pomysłów choćby przy pracach programowych. Następna edycja odbędzie się w sierpniu.
Campus będzie wspierał PO przed wyborami?
Dziś młodzi ludzie często nie są gotowi zapisywać się do jakiejkolwiek partii politycznej, ale chcą być aktywni, angażować się w życie społeczne i wspierać demokratyczną Polskę. Chcą wywierać presję na politykach, aby ci na serio zajęli się walką z katastrofą klimatyczną, czy zapewnieniem równych praw dla wszystkich. Formuła Campusu ma służyć wsparciu wszystkich tych młodych osób, które myślą w sposób wolnościowy.
Czy jest już porozumienie między PO, a ruchem Szymona Hołowni?
Na razie nie ma konkretnego porozumienia programowego. Jeżeli do wyborów jest 1,5 roku, to naturalnym jest, że po stronie opozycji jest trochę konkurencji. Mamy inne zapatrywanie co do tego czy powinna być jedna lista, czy dwie listy. Jestem absolutnie przekonany, że przed wyborami dojdzie jednak do porozumienia między Koalicją Obywatelską, ruchem Hołowni, PSL, a politykami lewicy. Jesteśmy świadomi, że którejkolwiek partii opozycyjnej będzie trudno rządzić samodzielnie. Porozumienie jest konieczne. Jak patrzę na nasze programy, to różnic nie ma aż tak wielu - w fundamentalnych kwestiach się zgadzamy. Gdyby wybory zostały przyśpieszone, to tak samo przyśpieszy proces porozumiewania się po stronie opozycyjnej.
Czy to porozumienie może objąć Jarosława Gowina?
Jarosław Gowin nie stanowi dzisiaj istotnej siły na polskiej scenie politycznej.
A nie jest tak, że jedna lista wyborcza opozycji to mrzonka?
Można oczywiście argumentować, że ze względu na system d'Hondta dla opozycji lepsze są dwie listy. Ja uważam, że projekt jednej listy jest bezpieczniejszy - przekaz dla wyborców jest klarowny i można wybrać na tej liście polityków z ulubionego ugrupowania. Dwie listy są trudne do zadekretownia i utrzymania - będą też prowokować do bratobójczej walki wyborczej w obozie opozycji. A poza tym jak nie będziemy walczyć o jedność może się skończyć na tym, że list będzie pięć, a wtedy bardzo trudno będzie wygrać wybory. Na przykładzie Węgier widać, że potrzebna jest konsolidacja opozycji, jeżeli myśli się o zwiększeniu szans na zwycięstwo.
A skąd ataki PO na Lewicę?
Ja osobiście staram się nie atakować nikogo po stronie opozycyjnej, ani nikomu nie dokuczać. To niczemu nie służy. Jeżeli rozmawiamy jednak poważnie o lewicy to warto zapytać dlaczego zdarzało się lewicy wspierać PIS w głosowaniu. To musi budzić niepokój - zwłaszcza jeżeli mówimy o przyszłości politycznej.
Nie ma pan wrażenia, że Donald Tusk, cieszący się niskim zaufaniem społecznym wg sondaży, może być obciążeniem wyborczym dla PO?
Polki i Polacy niezależnie od tego na kogo głosują, swój rozum mają. Trudno uwierzyć, że źródłem wszelkiego zła - po z górą sześciu latach rządu PiS jest poprzedni rząd. Ludzie wiedzą kto jest odpowiedzialny za obecną sytuację, również duża część elektoratu PiS zdaje sobie z tego sprawę. Wyborcy PiS będą musieli podjąć decyzję czy skrajny brak profesjonalizmu, nepotyzm, błędy i chaos, który charakteryzuje tę ekipę rządzącą usprawiedliwiają ponowne oddanie głosu na PiS.
Donald Tusk jest naturalnym kandydatem na premiera?
Szef najsilniejszego ugrupowania najczęściej zostaje premierem.
Będziecie rozliczać PiS po ośmiu latach i postawicie przed Trybunałem Stanu m.in. Beatę Szydło?
Wszyscy którzy naruszyli prawo muszą ponieść konsekwencje. Nie uważam, że najważniejszym punktem naszego programu mają być rozliczenia. Polacy są najbardziej zainteresowani tym jak poradzimy sobie prze wyzwaniami, które przed nami stoją - takimi jak drożyzna, czy wzrastające ceny energii. Ale nie może być taryfy ulgowej dla cynicznych polityków, którzy nie mają kręgosłupa moralnego i dopuszczali się łamania prawa. Oni muszą zostać rozliczeni.
Będzie pan kandydował w wyborach parlamentarnych?
Trudno jest powiedzieć co będzie w Polsce za miesiąc. Koncentruję się na tym co się dzieje w Warszawie oraz na współpracy z innymi samorządowcami. Nie jestem jednak w stanie wykluczyć żadnego przyszłego scenariusza.
Miasto Jest Nasze szykuje pozew przeciwko panu, z powodu nieodśnieżania dróg rowerowych? Dlaczego ścieżki są nie odśnieżane?
Jeżeli budżet miasta nie podlegałby wstrząsom i nie zabierałoby się nam pieniędzy, to - ja jako rowerzysta - najchętniej wprowadziłbym odśnieżanie na wszystkich ścieżkach rowerowych. Niestety z niektórych wydatków musimy rezygnować. Wszystkie nasze badania pokazują, że warszawiacy rzadko korzystają z rowerów w zimie. Nawet jak odśnieżaliśmy ścieżki rowerowe, to nie dochodziło do olbrzymiego zwiększenia liczby rowerzystów na ulicach miasta. Rozumiem, że aktywiści chcą zwrócić uwagę na ten problem, ale my musimy podejmować decyzje racjonalne.
A dlaczego przy ul. Grochowskiej nie zrobiono ścieżek rowerowych?
Też ubolewam nad tym, że nie jesteśmy w stanie wielokrotnie podwyższyć nakładów na ścieżki rowerowe.
To są też pytania do pana. Części się nie da, ale część może warto było zrobić? Warszawscy właściciele dwukołowców narzekają.
Przyczyna jest prosta - mamy ograniczenia budżetowe. Zrobiliśmy ścieżki rowerowe choćby przy Al. Solidarności i Marszałkowskiej - przez cały czas inwestujemy w infrastrukturę rowerową, ale nie jesteśmy w stanie zrobić ich wszędzie, bo wiąże się to z ogromnymi kosztami. Tak samo dbamy o bezpieczeństwo i doświetlamy kolejne przejścia drogowe, ale na pewno byłby pan w stanie wskazać miejsca w Warszawie, gdzie jeszcze tych remontów nie było. Przez ostatnie lata Warszawa zmieniła się fundamentalnie pod względem przyjazności dla rowerzystów. Zamierzam ten trend kontynuować.
Ul. Conrada jest remontowana w nieskończoność i zwężono tam drogę do jednego pasa. To nie jest najlepsze rozwiązanie dla kierowców, którzy utykają w korkach?
Cały czas słyszę, że gdzieś korkują się ulice. Mamy problemy w momencie, gdy podejmujemy remonty. W tej chwili planujemy remont przy Agrykoli, który na pewno spowoduje czasowe utrudnienia, ale takie rzeczy w mieście się zdarzają. Moim zadaniem jest ograniczanie negatywnych skutków, które temu towarzyszą. Moją misją natomiast jest budowanie miasta nowoczesnego - przyjaznego dla wszystkich. Priorytet dla komunikacji miejskiej nie wynika z mojego "widzimisię", tylko racjonalnego podejścia do rzeczywistości. Przebudowujemy centrum miasta, żeby nie było autostradą, jak w miastach post-sowieckich, tylko żeby było przyjazne dla pieszych, rowerzystów i komunikacji miejskiej, a także dla kierowców, którzy muszą wjechać do centrum.
Nie prowadzi pan polityki przeciwko kierowcom?
Nigdzie na świecie nie opłaca się wjechać samochodem do miasta i zostawić go na dwa dni. Po to rozbudowujemy komunikację miejską i po to budujemy P&R, żeby do miasta wjeżdżali, ci którzy naprawdę do miasta wjechać muszą. Jesteśmy przyzwyczajeni, żeby parkować w miejscu do którego jedziemy - czasami jest to usprawiedliwione, a czasami nie. Nie wierzę, że komuś się podoba dzisiejsze otoczenie Pałacu Kultury czy dzisiejsza Marszałkowska. Nie ma tam zieleni, ani szerokich chodników, są tylko i wyłącznie sieciówki. Natomiast kiedy wchodzi się w uliczki obok, jak Poznańska czy Plac Zbawiciela, to widać, że te miejsca żyją.
Ale pańska polityka jest przeciwko kierowcom. Na Starej Ochocie – Filtrach można teraz parkować tylko równolegle, a nie na „choinkę” przez co jest dwukrotnie mniej miejsc do parkowania dla mieszkańców, a parkingów podziemnych w okolicy nie ma?
Warszawa jest również dla kierowców, ale 50 proc. mieszkańców Warszawy używa komunikacji miejskiej i to ona musi mieć absolutny priorytet. Jeśli chcemy polepszyć jakość powietrza w naszym mieście i walczyć z ociepleniem klimatycznym, to musimy ograniczyć liczbę samochodów, które wjeżdzają codziennie do ścisłego centrum.
Pytanie, czy kierowcy panu i PO nie podziękują w kolejnych wyborach?
Olbrzymia większość z nas oprócz tego, że jest kierowcą, porusza się po mieście pieszo, korzysta z komunikacji miejskiej i często korzysta z roweru. Bardzo mało jest w Warszawie ludzi, którzy jeżdżą tylko i wyłącznie samochodem. Jeżeli w jakiejś dzielnicy komunikacja nie jest jeszcze doskonała, to rozumiem konieczność korzystania z samochodu. Jak ktoś mieszka na Kabatach, to nie musi podjeżdżać codziennie samochodem do centrum, ale jak mieszka na przykład w Wesołej, to ma znacznie trudniejszą sytuację. Chodzi o to, żeby ci którzy nie muszą korzystać z samochodu - przynajmniej czasami zostawiali go w domu.
Mieszkańcy narzekają, że odbiór gabarytów nie funkcjonuje.
Za każdym razem, gdy jest to zgłaszane na numery interwencyjne, to podejmujemy odpowiednie działanie.
współpraca: Karol Ikonowicz