W dniu, w którym Kongres miał zatwierdzić wyniki wyborów prezydenckich, wygranych przez Joe Bidena, tłum zwolenników Donalda Trumpa wtargnął do amerykańskiego Kongresu doprowadzając do przerwania obrad. Z budynku ewakuowano wiceprezydenta USA, Mike'a Pence'a. Na Kapitolu padły strzały - mówi się obecnie o co najmniej pięciu ofiarach śmiertelnych i 50 osobach zatrzymanych.
Wydarzenia na Kapitolu komentowali na Twitterze politycy polskiej opozycji.
"Taki jest finał oligarchizacji i polityki napędzanej nienawiścią. Mam nadzieję, że Amerykanom uda się przeprowadzić pokojową zmianę władzy. Oby to był punkt zwrotny" - napisał poseł Lewicy, polityk Partii Razem, Adrian Zandberg, który dodał, że wydarzenia w USA dowodzą, iż "potrzebujemy silnej Europy".
Lider PO, Borys Budka ocenił, że to co wydarzyło się w USA to efekt "dramatycznych emocji wywołanych przez Trumpa". Jak dodał "pokazują one, do czego prowadzi nienawiść w polityce oraz niepohamowana żądza władzy".
"Trzymam kciuki za powrót rozsądku. Od tego zależy również nasze bezpieczeństwo. God bless America..." - dodał przewodniczący Platformy.