Do rozmowy miało dojść w czasie lotu z Japonii na Filipiny. Duterte twierdzi, że kiedy wszyscy wokół spali on patrzył w niebo i wtedy usłyszał głos: "Jeśli nie przestaniesz używać obraźliwych epitetów, sprawię, że ten samolot się rozbije".

- Spytałem: Z kim rozmawiam?. "Z Bogiem" - brzmiała odpowiedź - relacjonował prezydent Filipin po dotarciu do rodzinnego Davao.

- Więc obiecałem Bogu nie używać więcej slangowych określeń, przekleństw i tego typu słów. A obietnica złożona Bogu jest jednocześnie obietnicą złożoną narodowi filipińskiemu - podsumował Duterte.

Prezydent Filipin jest krytykowany przez organizacje broniące praw człowieka za bezkompromisową walkę z handlarzami narkotyków i narkomanami, w ramach której zachęca obywateli do przeprowadzania samosądów.

W ostatnim czasie Duterte wykonał też zaskakujący zwrot w polityce zagranicznej ochładzając relację z USA i szukając zbliżenia z Pekinem oraz Moskwą.