Z politolog rozmawialiśmy o sytuacji wokół sporu partii rządzącej z opozycją, który toczy się od blisko dwóch tygodni. - Jak każdy konflikt i ten ma swoją dynamikę. Strony go wygaszą albo będą podsycać – mówiła prof. Marciniak. - Strategia jest na tę chwilę niejasna – dodała.
Gość programu mówiła, że zanim rozpoczną się ewentualne mediacje, to najpierw powinny się odbyć zakulisowe rozmowy, które stworzą pod nie grunt.
W rolę mediatorów chcieliby się wcielić Paweł Kukiz i przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, ale strony sporu nie bardzo chcą do tego dopuścić, aby żaden z nich nie zbił na tym politycznego kapitału. - Wymieniła pani osoby, które bezpośrednio nie uczestniczą w sporze. To, żeby załagodzić konflikt to interes państwa, ale w interesie Kukiza czy Kosiniaka-Kamysza jest, aby coś na tym ugrać – mówiła prof. Marciniak do prowadzącej program Zuzanny Dąbrowskiej.
- Mam obawy, bo politycy nauczyli się myśleć kategoriami partyjnymi i to obecnie przeważa – zauważyła politolog. Jej zdaniem, to nie wróży dobrze na przyszłość. - Każda ze stron myśli, że racja jest po jej stronie – dodała.
Prof. Marciniak mówiła też, że prawdopodobnie obie strony sporu mają swój udział w rozpoczęciu konfliktu, ale stoją na stanowiskach, że to druga strona jest za to odpowiedzialna. - Wydaje mi się, że przyjdzie taki czas, że obie strony zrobią krok do tyłu. I na tym zyskają, ale dziwię się, że obecnie tego nie widzą – mówiła prof. Marciniak.