PO, kończąc protest na sejmowej sali plenarnej, zrobiła przy okazji prezent marszałkowi Sejmu Markowi Kuchcińskiemu. Domagając się odwołania go z pełnionej funkcji, zapewniła mu jednocześnie twardą obronę ze strony całego PiS. Po parlamentarnym kryzysie, w którym Kuchciński odegrał jedną z głównych ról, chęć bronienia go była wśród koleżanek i kolegów z własnej partii umiarkowana.
– Wniosek o odwołanie pana marszałka Kuchcińskiego ma charakter nieracjonalny, żeby nie powiedzieć kabaretowy – oświadczył w czwartek prezes PiS Jarosław Kaczyński. I dodał, że Kuchciński „będzie dalej marszałkiem, nie ma żadnych wątpliwości".
Czy Grzegorz Schetyna nie zdaje sobie sprawy, że wzmocnił szyki obronne Kuchcińskiego? Oczywiście wie, ale PO ma inny cel: chce precyzyjnie uderzać, a najsłabszym ogniwem jest dziś w parlamencie właśnie marszałek. Zamknięty w sobie, nierozmawiający nawet z kolegami z własnego klubu, dający się wyprowadzać z równowagi – jest wdzięcznym obiektem ataków.
Wniosek o odwołanie procedowany być musi, a zatem kolejna debata oceniająca kompetencje posła Kuchcińskiego do pełnienia funkcji marszałka na pewno się odbędzie. A może znów straci nerwy, tak jak 16 grudnia?
To już jest drugi wniosek, który PO składa w tej sprawie. Pod koniec lipca 2016 r., domagała się odwołania Kuchcińskiego, gdy podczas głosowania nad poprawkami Senatu do ustawy o TK nie dopuścił do zadawania przez opozycję kolejnych pytań i zgłaszania wniosków formalnych. – Jeśli przeżył tamtą debatę, to przeżyje i następną – mówi jeden z posłów PiS.