Kanclerz Niemiec przyjechała do Polski w ramach objazdu wszystkich stolic Unii. Cel: zapobiec rozpadowi Wspólnoty boleśnie osłabionej Brexitem, falą populizmu i zwycięstwem Donalda Trumpa, który zasadniczo chce jej dezintegracji.
Jednak w opublikowanym tego samego dnia wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung" Kaczyński przedstawił plan, który w Berlinie jest uważany za receptę na jeszcze większy paraliż Wspólnoty. – Trzeba zmienić unijne traktaty, wzmocnić państwa narodowe i zredukować kompetencje UE – oświadczył lider PiS.
Merkel w Warszawie próbowała tę minę rozbroić. – Powołanie konwentu to bardzo skomplikowana procedura, przed jej uruchomieniem musimy się upewnić, że mamy tu wspólne stanowisko, a nie idziemy do tych negocjacji z 27 różnymi stanowiskami – powiedziała. W jej otoczeniu można było usłyszeć, że jeśli Niemcy miałyby w ogóle poprzeć otwarcie traktów, to po to, aby kompetencje Brukseli wzmocnić, a nie je osłabić. Oba kraje dzieli też wizja rozwiązania sporu o polski Trybunał Konstytucyjny i szerzej rola Unii jako wspólnoty wartości, a nie tylko interesów. W wywiadzie dla „FAZ" Kaczyński przyjął w tej sprawie twardą linię, tym bardziej że jego zdaniem po wyborze Trumpa „Ameryka nie wydaje się interesować wewnętrznymi sprawami naszego kraju. I dobrze". Merkel znów szukała kompromisu, przypominając, jak to za czasów Solidarności i Lecha Wałęsy Polska była dla niej inspiracją wolności i demokracji i – w domyśle – taką powinna pozostać. Dlatego, przyznała kanclerz, liczy, że nasz kraj prześle do Brukseli konstruktywne odpowiedzi, które rozwieją wątpliwości Komisji Europejskiej w sprawie Trybunału. Mamy na to czas do końca miesiąca.
Nie ma też na razie szans na polsko-niemieckie zbliżenie, jeśli idzie o system relokacji uchodźców. A prezes PiS przyznał nawet, że w znacznej mierze zgadza się z analizą Trumpa, iż Unia jest zasadniczo instrumentem realizacji niemieckich interesów w Europie. – To nie jest zdrowa sytuacja – uznał.
Szydło, która na konferencji prasowej nie odpowiedziała na próbę przejścia Merkel na „ty", podkreśliła, że nie zgadza się na budowę gazociągu Nord Stream 2 i zapowiedziała, że Polska może mocniej zaangażować się w działania Unii na rzecz powstrzymania zmian klimatycznych, ale pod warunkiem uszanowania naszego „mixu energetycznego", czyli przemożnej roli węgla. Merkel od lat stawia na rozwój odnawialnych źródeł energii.