Po sobotniej (wirtualnej) konwencji Platformy Obywatelskiej wciąż dręczy mnie jedno pytanie: czy Borys Budka i Rafał Trzaskowski wiedzą, skąd biorą się w budżecie państwa pieniądze? Wiele bowiem wskazuje na to, że tej wiedzy mogą z jakiegoś powodu nie posiadać.
Wysłuchałem bardzo uważnie ich wystąpień. Usłyszałem wiele o tym, co PO po dojściu do władzy da. Że zwiększy finansowanie służby zdrowia nawet do 7 proc. PKB. Że kupi dzieciom laptopy i tablety. Że sfinansuje zajęcia pozalekcyjne. Że zrekompensuje pacjentom wizyty u specjalistów. Z innej natomiast części wystąpień dowiedziałem się, jak radykalnie wzrosło zadłużenie naszego kraju. Żaden z występujących na scenie polityków nie powiązał ze sobą jednak tych dwóch elementów. Nie usłyszałem natomiast nic o tym, które programy socjalne, wprowadzone przez PiS, PO chciałaby zweryfikować, które całkowicie zmienić, a które zlikwidować. Najwyraźniej politycy Platformy nie widzą tu żadnych problemów i wszystko ich zdaniem działa znakomicie. Nie było nic o oszczędnościach w administracji, ale takich, żeby jej do reszty nie spauperyzować, ale by stała się efektywniejsza. Przede wszystkim zaś nie padło słowo – uwaga, uwaga! – „podatki". Stąd moja hipoteza, że Trzaskowski i Budka o czymś takim nie słyszeli.