Prof. Cezary Taracha o Gibraltarze

Rozmowa z prof. Cezarym Tarachą, historykiem i hispanistą z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego

Aktualizacja: 04.04.2017 22:05 Publikacja: 04.04.2017 19:22

Prof. Cezary Taracha o Gibraltarze

Foto: Wikimedia

Rzeczpospolita: Gibraltar ponownie stał się kością niezgody pomiędzy Hiszpanią a Wielką Brytanią. Jakie znaczenie dla Madrytu ma ten obszar?

Prof. Cezary Taracha: Hiszpanie traktują go jako swoją ziemię ojczystą. Do 1704 roku Gibraltar był częścią składową monarchii hiszpańskiej. To tak, jakby nam zabrano Kraków, Tatry albo Hel. Dla mieszkańców Hiszpanii to część ich terytorium, z którym się utożsamiają. Wciąż myślą, że do nich wróci.

W jakich okolicznościach Hiszpania straciła Gibraltar?

W czasie wojny o sukcesję hiszpańską Brytyjczycy podstępnie go zajęli, później anektowali także Minorkę. Tę wyspę Hiszpanom udało się odzyskać, ale Gibraltaru nie. Choć trzeba zaznaczyć, że próbowali na różne sposoby – czy to drogą dyplomatyczną, wojskową, czy poprzez polityczne naciski. Najlepsza okazja do odzyskania go nadarzyła się w czasie drugiej wojny światowej. Adolf Hitler wielokrotnie sugerował gen. Francisco Franco, że przejęcie kontroli nad Gibraltarem nie byłoby rzeczą trudną. Ale generał trzymał się swojej polityki neutralności i nie zdecydował się na atak na pozycje brytyjskie.

A jak wyglądało to już po wojnie?

Nawet kiedy Hiszpania weszła do Unii Europejskiej i do NATO, a były to przecież lata 80., Hiszpanie wciąż nie zrezygnowali. Używali nacisków o charakterze dyplomatycznym i politycznym. Tłumaczyli, że Gibraltar to relikt epoki kolonializmu, który stanowi fragment terytorium narodowego Hiszpanii. Ale oczywiście kolejne rządy brytyjskie, niezależnie od tego, czy tworzone przez konserwatystów czy laburzystów, nie chciały przyjmować tych argumentów.

Sami mieszkańcy Gibraltaru dwukrotnie odrzucili w drodze referendum propozycję odłączenia się od Wielkiej Brytanii. Skąd bierze się ich przywiązanie do Zjednoczonego Królestwa?

Brytyjczycy przez wieki osiedlali tu swoją ludność, umacniając swoje panowanie. Dziś to enklawa tej mieszanki Brytyjczyków, Hiszpanów i innych nacji, która znacząco opowiada się za pozostaniem w ramach Wielkiej Brytanii. Choć trzeba pamiętać, że teraz sytuacja trochę się skomplikowała w związku z Brexitem.

A może Gibraltarczycy powinni stworzyć swoje państwo?

Od pewnego czasu widać tam pewne namiastki tożsamości narodowej, ale mówienie o narodzie jest trochę na wyrost. Mieszkańcy zajmują się głównie usługami i turystyką. To bardzo niewielkie terytorium, gdzie rolnictwo czy przemysł nie ma szans, żeby się rozwinąć. Choć na pewno Gibraltarczycy mają poczucie własnej odrębności.

W czym się ono przejawia?

Mogliśmy się o tym przekonać, chociażby wtedy, gdy Polska miała okazję spotkać się z ich reprezentacją w piłce nożnej. Widać w nich również poczucie dumy ze swojego szczególnego znaczenia. Przecież to jeden z pępków świata, bardzo znaczący pod względem geopolitycznym. Bo kto włada Gibraltarem, ten kontroluje wejście na Morze Śródziemne i wyjście na Atlantyk. ©?

—rozmawiała Katarzyna Płachta

Polityka
Rumunia: NATO wstrzymuje oddech przed wyborami prezydenckimi
Polityka
Szczyt NATO w Hadze. „Zełenski może nie być mile widziany"
Polityka
Euforia w Syrii. Trump obiecuje znieść sankcje
Polityka
Wyścig zbrojeń: NATO zdławi Rosję
Polityka
Nawet przedstawiciele MAGA krytykują Donalda Trumpa za chęć przyjęcia samolotu od Kataru