W całym społeczeństwie tak uważa 62 proc. pytanych w sondażu przeprowadzonym przez państwowy ośrodek socjologiczny WCIOM. Jednak wśród osób od 18. do 24. roku życia aż 77 proc. chce upamiętnienia Stalina.
Jednocześnie 65 proc. wszystkich Rosjan nie chce widzieć w przestrzeni publicznej „upamiętnień jego przestępstw i niepowodzeń". Gdyby w sąsiedztwie pojawiła się tablica pamiątkowa lub popiersie Stalina, to 41 proc. Rosjan ucieszyłoby się, a 33 proc. byłoby to obojętne. Tylko jedna piąta zdenerwowałaby się tym.
Tłumacząc, dlaczego chcą wspominać „Ojca narodu", 57 proc. pytanych wybierało odpowiedź: „to część naszej historii, dzieci powinno o niej wiedzieć". Znacznie mniej bezpośrednio chwaliło jego osiągnięcia: 18 proc. – „dzięki niemu wygraliśmy wojnę", 9 proc. – „zrobił wiele dobrego dla kraju", 5 proc. – „za Stalina był porządek".
– Ilość negatywnych publikacji na temat Stalina w ostatnich latach stabilnie się zmniejsza – wyjaśnił zaskakujące wyniki jeden z ekspertów WCIOM Michaił Mamonow.
Badająca media firma „Medialogia" poinformowała, że w ciągu pięciu lat w rosyjskich mediach pojawiło się 300 tys. publikacji na jego temat. Najwięcej ich było pod koniec ubiegłego roku, gdy w Surgucie (na Syberii) zdemontowano nielegalnie ustawione popiersie Stalina. Postawiono je na nabrzeżnym bulwarze Obu, w miejscu, gdzie miał stanąć pomnik ofiar Stalina. Po demontażu powstała jednak grupa inicjatywna zbierająca podpisy za jego przywróceniem i zebrała ich w mieście ponad 5 tysięcy. W trakcie sporu na ten temat, w jaki wciągnięta została cała Rosja, minister oświaty Olga Wasiliewa oświadczyła, że „były też pozytywne aspekty polityki Stalina".