rp.pl: Na czym polega przełomowość rozpoczętego w środę XIX zjazdu Komunistycznej Partii Chin?
Marcin Jacoby: To ważny zjazd, ponieważ odbywa się na półmetku prezydentury Xi Jinpinga. Eksperci oczekują, że będzie służył przede wszystkim dalszemu umocnieniu pozycji Xi, być może również przedłużeniu jego 10-letniej prezydentury, która według niepisanej tradycji ostatnich lat powinna się zakończyć w 2022 roku. Zjazd wyznaczy priorytety wewnętrzne i zewnętrzne Chińskiej Republiki Ludowej, a przede wszystkim mianuje nowych członków Biura Politycznego, co będzie miało decydujący wpływ na kształt polityki na najbliższe pięć lat.
Prezydent Xi Jinping zapowiedział właśnie, że Chiny staną się bogatym i potężnym krajem socjalistycznym do 2050 roku. Tak się stanie?
Xi w ponad trzygodzinnym przemówieniu otwierającym Zjazd podkreślił przede wszystkim słuszność drogi politycznej i gospodarczej, którą podążają Chiny, wskazując na niestabilność demokracji zachodnich. To oznacza dalsze wzmocnienie obecnej linii politycznej „socjalizmu o chińskiej specyfice”. Cel powszechnego dobrobytu do 2049 roku, czyli stulecia ChRL traktowany jest z pełną powagą jako priorytet długoterminowy. Biorąc pod uwagę obecną dynamikę rozwoju i coraz większą pewność siebie i aktywność Chin na poziomie globalnym, do roku 2050 Chiny rzeczywiście mogą stać się bardzo zamożnym, najsilniejszym mocarstwem światowym, a jakakolwiek zmiana ustroju na bardziej demokratyczny wydaje się mało realna.
Dlaczego Xi podkreślił w swoim przemówieniu, że największym zagrożeniem dla kraju i partii jest korupcja?