- Te 7 tysięcy na 40-milionowy kraj, na które zgodził się poprzedni rząd, nie powinno być problemem. Zaproponujmy im naszą kulturę. Powinniśmy z uchodźców czynić nas. Tylko powinniśmy przybyszom postawić wymagania, zmusić ich do wysiłku, sami podjąć działania, które „ich" przerobią na „nas" - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Kornel Morawiecki.
Mateusz Morawiecki w rozmowie w TVP Info powiedział, że Polska nie zmieni swojego stanowiska, a Prawo i Sprawiedliwości wyraziło w tej kwestii swoje zdanie jeszcze przed wyborami. - Nie będziemy przyjmować uchodźców, migrantów, do Polski, ponieważ jest to nasza suwerenna decyzja - migrantów z Bliskiego Wschodu i z północnej Afryki. Natomiast na wschodnich rubieżach Unii Europejskiej my niezwykle przyczyniamy się do obniżenia napięć, ponieważ przyjęliśmy już co najmniej kilkadziesiąt, a może nawet sto kilkadziesiąt tysięcy uchodźców z Ukrainy. Tylko nie przyznajemy im statusu azylantów - wyjaśniał premier.
- Pokazujemy więc nasze racje i pokazujemy również wolę suwerennego państwa do tego, żeby prowadzić naszą politykę i zapewniać bezpieczeństwo polskim rodzinom, polskim obywatelom. Na pewno od tego nie odejdziemy - zapowiedział.
Pytany o słowa swojego ojca, Mateusz Morawiecki ocenił, że "może on mieć takie poglądy, jakie chce". - Często tak jest, że ojcowie nie opowiadają o swoich poglądach i o tym, co zamierzają powiedzieć swoim synom w tym przypadku, a synowie potem muszą się tłumaczyć za swoich ojców. To tak pół żartem pół serio - zaznaczył szef rady ministrów.
- Mój ojciec ma bardzo ciekawe poglądy w niektórych sprawach, radykalne w innych, nie zmienia to ani na jotę stanowiska naszego rządu, co tego, jak będziemy podchodzić do uchodźców. Jesteśmy tutaj bardzo konsekwentni i będziemy nadal na pewno w kolejnych latach - zapowiedział premier.