Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej orzekł 7 października, na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego, że niektóre przepisy unijne nie są zgodne z Konstytucją RP. Trybunał orzekł m.in., że działania organów UE poza zakresem kompetencji są niezgodne z polską konstytucją.
W reakcji na wyrok w całej Polsce w niedzielę odbywają się demonstracje. Największa manifestacja ma się odbyć w stolicy. – „Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na plac Zamkowy w Warszawie, godzina 18. Tylko razem możemy ich zatrzymać" - napisał Donald Tusk na Twitterze.
Czytaj więcej
Nie tylko w Warszawie, ale także w innych miastach odbywają się w niedzielę protesty po tym, jak Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy traktatu o UE są niezgodne z polską konstytucją.
Prof. Zbigniew Krysiak, komentując zapowiedzi protestów, orzekł, iż „te osoby chyba nie traktują Polski jako własnej ojczyzny, skoro współpracują z ludźmi z zagranicy, którzy chcą niszczyć nasze instytucje”. - Niewyobrażalne jest myślenie, że Konstytucja RP powinna ustąpić prawu europejskiemu. Jest to wrogie działanie skierowane przeciwko naszemu państwu. Osoby, które tak robią, działają przeciwko naszej suwerenności - przekonywał na antenie Radia Maryja.
Krysiak to jeden z autorów opracowania, przedstawionego niedawno przez europosła Patryka Jakiego, przekonującego, że „bilans finansowy Polski w UE" jest niekorzystny, a „całkowite straty dla Polski w okresie 2004–2020 wynoszą ok. 532 mld zł”. Ekonomiści zarzucali, że „raport” nie ma nic wspólnego z rzetelnym bilansem naszego członkostwa w UE, nie uwzględnia wielu czynników, a nawet, że ociera się o kłamstwo - jak uznał Andrzej Bratkowski, były członek RPP.