Dworczyk mówił o problemach, które napotyka polski rząd w przekazaniu pomocy humanitarnej imigrantom koczującym od kilkunastu dni na granicy z Białorusią.
- Rząd polski działa zgodnie z prawem, ponosimy pełną odpowiedzialność za osoby, które są na terenie Polski. Ale nie możemy łamać przepisów i podejmować żadnych działań za granicą naszego kraju. Staramy się pomóc tym ludziom, zgodnie z prawem. Dlatego Polska przygotowała transport pomocy humanitarnej, który jest gotowy przekroczyć granicę z Białorusią, by wesprzeć te osoby. Niestety władze białoruskie nie są tym zainteresowane - ubolewał.
Minister argumentował też, dlaczego Polska podjęła decyzję, że nie wpuści do Polski migrantów koczujących na granicy z Białorusią.
- Każdy kto ma trochę empatii w sobie współczuje tym biedakom, których białoruski reżim wykorzystuje do swojej polityki. Od kilku tygodni władze w Mińsku prowadzą działania na rzecz sprowadzania z różnych stron świata migrantów, których próbują "przepchnąć" przez granicę z Litwą i Polską. Przyzwolenie na tego rodzaju działania spowodowałoby tylko jedno - kolejne tysiące takich nieszczęśników byłoby wykorzystywane do brutalnej gry Aleksandra Łukaszenki - stwierdził szef KPRM.