Szef klubu PiS Ryszard Terlecki zwraca uwagę, że opozycja musiałaby wyłonić wspólnego kandydata, który zastąpiłby witek. Wicemarszałek Sejmu uważa, że nie byłoby to proste.
Gowin też chciałby być marszałkiem, ale opuściła go większość jego posłów i teraz w Sejmie już się nie liczy
Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu
"Część Platformy chciałaby wystawić Kidawę-Błońską i ten pomysł gotów jest zaakceptować Tusk. Problem jednak w tym, że chętnych jest więcej: Budka, który za wszelką cenę chciałby być kimkolwiek ważnym; Nitras, który marzył o karierze u boku Trzaskowskiego, a teraz Tusk pokrzyżował mu plany; Tomczyk, którego pozbawiono przewodnictwa nad klubem PO, a także kilka pań posłanek, które uważają, że jak może być Kidawa, to czemu nie one. Marszałkowanie marzy się Kosiniakowi-Kamyszowi, a także Zgorzelskiemu z PSL, który uważa, że ma większe kwalifikacje od swojego prezesa. Posady marszałka nie odmówiłby Czarzasty z SLD, wie jednak, że jego szanse są znikome. Konfederaci najczęściej głosują razem z Platformą i Lewicą, ale dobrze wiedzą, że ich kandydata nikt poważny nie weźmie pod uwagę. Wreszcie Gowin też chciałby być marszałkiem, ale opuściła go większość jego posłów i teraz w Sejmie już się nie liczy" - komentuje Terlecki.
Czytaj więcej
Wniosek o odwołanie marszałek Sejmu Elżbiety Witek pierwszym testem politycznym w Sejmie po rozpadzie Zjednoczonej Prawicy.