Wniosek o odwołanie marszałek Sejmu Elżbiety Witek to pomysł opozycji i efekt ubiegłotygodniowego posiedzenia Sejmu, gdy punktem zapalnym stała się reasumpcja głosowania. Opozycja podkreśla, że nie było podstaw, by powtarzać przegrane przez PiS głosowanie.

Jak wynika z naszych rozmów, we wtorek odbędzie się spotkanie wszystkich liderów opozycyjnych klubów i kół parlamentarnych, w tym Konfederacji. Celem jest wybór takiego kandydata (lub kandydatki), który miałby szansę w głosowaniu. Wniosek zostanie złożony dopiero po wypracowaniu porozumienia w sprawie tego nazwiska. Ma być akceptowalne dla wszystkich, którzy sprzeciwiają się temu, w jaki sposób marszałek Sejmu prowadzi obrady. W praktyce to głosowanie będzie jednym z pierwszych sprawdzianów nowej sejmowej większości, którą PiS opiera na trójce posłów Kukiz'15 oraz dwóch posłach niezrzeszonych. Aby ten pomysł miał chociaż cień szansy na powodzenie, konieczne jest uzyskanie poparcia Konfederacji. I nie tylko. Były wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin zapowiedział już, że będzie głosował za odwołaniem marszałek i będzie to rekomendował innym posłom Porozumienia. Obecnie w kole Porozumienia jest sześciu posłów (w tym wcześniej niezrzeszona posłanka Monika Pawłowska). Możliwe, że grupę Gowina zasili jeszcze poseł Andrzej Gut-Mostowy, który – jak wynika z relacji samego Gowina i jego polityków – potrzebuje jeszcze „czasu do namysłu".

Politycy opozycji zachowują ostrożny optymizm co do całego procesu. I zastrzegają, że dyskusje mogą potrwać. – Ja jestem przekonany, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby takiego kandydata, kandydatkę wskazać. Potrzeba trochę czasu na negocjacje, ale wszyscy jesteśmy przekonani, że marszałek Witek powinna zapłacić za łamanie regulaminu – powiedział w poniedziałek szef Klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Lewica już w dniu głosowania lex TVN oraz reasumpcji zapowiedziała wniosek o odwołanie marszałek.

Politycy opozycji liczą, że po ich stronie będzie nie tylko akceptowalne dla wszystkich nazwisko kandydata czy kandydatki na nowego marszałka, ale też czas. Bo kolejne posiedzenie Sejmu planowane jest dopiero na połowę września. Jeden z naszych rozmówców przekonuje, że przez te kilka tygodni Paweł Kukiz być może postanowi, że będzie jednak chciał wysłać sygnał o swojej niezależności wobec PiS. Ostatnie dni to huraganowa krytyka Kukiza ze strony opozycji, ale i wielu artystów. Na horyzoncie są też inne wnioski, które przetestują większość. PSL chce na przykład odwołania ministra rolnictwa Grzegorza Pudy.

Politycy PiS są przekonani, że większość bez posłów wiernych Jarosławowi Gowiowi pozostaje „stabilna". Tak zapewniał w poniedziałek np. minister obrony Mariusz Błaszczak. W kuluarach przedstawiciele PiS twierdzą, że mają co najmniej 232 głosy, a czas do kolejnych posiedzeń zostanie wykorzystany na prace nad zwiększeniem tej liczby. Opozycji te szacunki jednak nie odstraszają, chociaż nasi rozmówcy zdają sobie sprawę, że sukces przy pierwszej próbie odwołania marszałek wcale nie jest pewny.