[b]RZ: Czy wysuwanie na pierwszy plan starych liderów to dobra strategia dla Sojuszu?[/b]
[b]Jacek Kucharczyk:[/b] Dla partii to krok do tyłu. SLD najwyraźniej nie dorobił się młodych liderów, którzy cieszyliby się zaufaniem opinii publicznej. Stąd naturalna tęsknota do tych, którzy to potrafili. Ale jest to bardziej wyraz nostalgii niż próba tchnięcia nowego życia w partię, która w tej chwili na lewicy spełnia rolę psa ogrodnika – sama nie potrafi zdobyć wyborców i nie daje się rozwinąć innym partiom. Nie sądzę jednak, żeby powrót starych działaczy sprawił, iż Sojusz stanie się na powrót ważnym graczem na scenie politycznej.
[b]SLD nie może w przyszłości odzyskać dawnych wyborców?[/b]
Nie widzę takiej możliwości. Zamykanie się Sojuszu w kręgu starych, dobrze znanych twarzy raczej nie wzbudzi entuzjazmu wyborców. To jest strategia rozpaczy wynikająca z braku innych pomysłów. Bierzemy tych, którzy byli z nami, gdy byliśmy na fali. Może wraz z Millerem i Kwaśniewskim powrócą też czasy dawnej świetności. Nie powrócą. Kandydat SLD na prezydenta Jerzy Szmajdziński również nie pozyska szerszego elektoratu. Nie sądzę, by zdołał wejść do drugiej tury wyborów prezydenckich.
[b]Nawet z Kwaśniewskim u boku? Czy czar byłego prezydenta przestał działać?[/b]