Poseł PO Arkadiusz Rybicki podczas piątkowej debaty w Sejmie na temat zmiany ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej tak mówił o wyborze Kurtyki na stanowisko szefa IPN: „Andrzej Grajewski w tym konkursie Kurtyki nie poparł. Sejm przyjął kandydaturę Janusza Kurtyki większością głosów. (…) W nieco późniejszym czasie Andrzeja Grajewskiego ogłoszono jako rzekomego agenta WSI. Nic mnie nie przekona, że nie było to zemstą za tamto głosowanie. Pytanie tylko czyją?”.
Co ciekawe, Kurtyka był nieobecny podczas tej debaty, choć w czasie jej trwania przebywał w gmachu Sejmu jako gość jednej z komisji parlamentarnych. Nie mógł jednak wejść na salę posiedzeń, bo marszałek Sejmu Bronisław Komorowski nie poinformował go, że na posiedzeniu będzie omawiana sprawa ustawy o IPN.
Marszałek przeprosił później Kurtykę „za zaistniałą sytuację”.
O treści wystąpienia Rybickiego Janusz Kurtyka dowiedział się z „Gazety Wyborczej”, która je przedrukowała.
W odpowiedzi Kurtyka napisał do „Rzeczpospolitej” oświadczenie: „Oświadczam, iż sugestia posła Rybickiego, jakobym miał zemścić się na dr. Andrzeju Grajewskim za jego głosowanie na Kolegium, jest wyjątkowo nikczemna i wpisuje się w pozamerytoryczną dyskusję na temat instytutu”.