Była minister rozwoju regionalnego w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego podbiła serca partyjnych towarzyszy. Choć Grażyna Gęsicka została szefową Klubu Parlamentarnego PiS zaledwie trzy miesiące temu, w kuluarach PiS już się spekuluje, że gdyby Lech Kaczyński zrezygnował w tym roku z walki o prezydenturę, to ona powinna zostać kandydatką partii na to stanowisko. A jeśli Lech Kaczyński się nie wycofa, miałaby walczyć o fotel głowy państwa za pięć lat.
Sama Gęsicka sprawę bagatelizuje: – Traktuję to jak takie ćwiczenia intelektualne. Najpierw pojawiało się nazwisko Zbigniewa Ziobry, teraz ponoć moje. Ale naszym kandydatem jest Lech Kaczyński.
Jednak zwłoka prezydenta Kaczyńskiego związana z ogłoszeniem swego startu w wyborach budzi emocje wśród parlamentarzystów PiS i sprawia, że coraz więcej z nich się zastanawia, co by było gdyby. A była minister rozwoju regionalnego prowadzi na nieformalnej wewnątrzpartyjnej giełdzie kandydatów.
– Gdyby nie było kandydatury Lecha Kaczyńskiego, Grażyna Gęsicka byłaby idealnym kandydatem PiS na prezydenta. Świetnie przygotowana, dobrze wykształcona – przyznaje poseł Zbigniew Kozak.
– Świetnie się sprawuje jako szefowa klubu. Wprowadziła nową jakość w partii, ma pomysł na naprawę Polski, jest otwarta na współpracę z różnymi środowiskami – dodaje poseł Wojciech Szarama. Zaznacza jednak, że PiS poparł Lecha Kaczyńskiego. – A co się wydarzy w przyszłości, zobaczymy – dodaje.