Na moskiewskich uroczystościach 9 maja obecny prezydent, a także były I sekretarz PZPR gen. Wojciech Jaruzelski mieliby oddać hołd żołnierzom Armii Czerwonej. Obchody 65. rocznicy zakończenia II wojny światowej organizuje prezydent Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew. Problem w tym, że dla Polaków 9 maja 1945 r. to nie tylko koniec walki z III Rzeszą, ale także początek nowej okupacji – sowieckiej. Czy Lech Kaczyński powinien więc wziąć udział w uroczystościach z tej okazji? Sprawa już podzieliła polityków PiS.
– To nie jest polskie święto, tylko sowieckie. Prezydent nie powinien brać w tym udziału – oburza się poseł Stanisław Pięta. – Po co uwiarygodniać nieprawdę i akceptować rosyjską politykę historyczną.
Podobnie w rozmowie z „Rz” wypowiadało się kilku innych posłów PiS. Ale najwięcej emocji wzbudziła wśród nich możliwość wspólnej podróży Kaczyńskiego do Moskwy z gen. Jaruzelskim. Minister Kancelarii Prezydenta Paweł Wypych zapowiedział, że jeśli Kaczyński poleci do Moskwy, to na pokład swego samolotu zabierze zaproszonego przez Rosję Jaruzelskiego „przez szacunek dla wieku generała i sprawowanej przez niego funkcji prezydenta PRL”.
– Jaruzelski nie jest demokratycznie wybranym prezydentem Polski, tylko agentem sowieckim i komunistycznym zbrodniarzem. Zdrowie nie pozwala mu stawiać się w sądzie, ale gdy zaprasza Moskwa, to jest gotów lecieć natychmiast? – protestuje poseł Pięta.
– Dla Jaruzelskiego, agenta sowieckiej Informacji Wojskowej, nie powinno być miejsca na pokładzie prezydenckiego samolotu – dodaje poseł Arkadiusz Mularczyk. – Skoro zaprosiła go Rosja, to niech Rosja zapewni mu transport.