Rozdzielenie funkcji to sztandarowe hasło Zbigniewa Ćwiąkalskiego, ministra sprawiedliwości z rekomendacji PO. Traktuje je jako jedno z najważniejszych zadań. Czy prof. Widacki postanowił ubiec swego znajomego z Krakowa? – Nie należy tego traktować w kategoriach sportowych. Nikt nie chce nikogo ubiec ani pierwszy dobiec do mety. Każdy robi to, co uważa za potrzebne – twierdzi Widacki i dodaje: – Może ministrowi spodoba się nasz projekt? Prezentował podobne stanowisko.
Ćwiąkalski nie jest rozczarowany inicjatywą Widackiego. – Właśnie pracuję nad własnym projektem – przyznał wczoraj „Rz”.
W przyszłym tygodniu ma powołać zespół ekspertów, który przygotuje założenia do ustawy. – W czwartym dniu urzędowania trudno, bym miał już gotowy projekt – mówi Ćwiąkalski. Zapowiada, że ten autorstwa LiD przekaże ekspertom. – Bardzo cenię prof. Widackiego i prof. Filara. Cieszę się, że jest w Sejmie poważna reprezentacja karnistów – mówi. Widacki i Ćwiąkalski pracowali na Uniwersytecie Jagiellońskim. Znają się, ale – jak twierdzą ich koledzy – nigdy się nie przyjaźnili.
– Wszyscy profesorowie prawa karnego w Polsce znają się znakomicie – mówi prof. Filar, który też pracował nad projektem LiD. – I nie ma mowy o kontekście politycznym tej sprawy. Jeśli minister złoży własny projekt, to świetnie, bo będzie nad czym pracować w komisji.
– Z całą pewnością LiD chce nas wyprzedzić. Ale to pożyteczna rola opozycji, która dopinguje rząd do szybkiej pracy – komentuje Julia Pitera z PO.