- Takie działania były podjęte na polecenie ówczesnego ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji - mówił rzecznik Biura Ochrony Rządu, Dariusz Aleksandrowicz. Odmówił odpowiedzi na pytanie o uzasadnienie zagłuszania telefonów podczas protestu.
Według Zbigniewa Ziobro, byłego ministra sprawiedliwości, osobą uprawnioną do podjęcia takiej decyzji był Janusz Kaczmarek, który przekonywał, że działania pielęgniarek są bezprawne i dlatego należy zagłuszyć ich telefony komórkowe.
Premier Donald Tusk spotkał się w tej sprawie z szefem MSWiA Grzegorzem Schetyną, szefem Biura Ochrony Rządu gen. Marianem Janickim, ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim i minister zdrowia Ewą Kopacz.
Grzegorz Schetyna zwrócił się do prokuratury z wnioskiem o podjęcie postępowania sprawdzającego zgodność decyzji BOR z prawem.
Protest pielęgniarek rozpoczął się 19 czerwca, po kilkutysięcznej manifestacji pracowników ochrony zdrowia w Warszawie, którzy domagali się podwyżek płac i wzrostu nakładów na służbę zdrowia. Cztery pielęgniarki okupowały jedno z pomieszczeń kancelarii premiera, a przed budynkiem ich koleżanki rozbiły namioty, tworząc "białe miasteczko". Protest w budynku zakończył się 26 czerwca, gdy premier spotkał się z okupującymi, a likwidację "białego miasteczka" pielęgniarki ogłosiły 13 lipca.