Reklama

Ich pracy przygląda się premier

Stanowiska w ministerstwach PO obsadziła politykami lub fachowcami, którzy są poniżej możliwości zaplecza Platformy – ocenia opozycja

Publikacja: 25.04.2008 05:40

Ich pracy przygląda się premier

Foto: Rzeczpospolita

Zdaniem opozycji była to świadoma decyzja, dzięki której Donald Tusk jest główną postacią rządu i trzyma ministrów silną ręką. Dlatego przewidywanych zmian w gabinecie będzie niewiele. O sukcesie lub porażce rządu zdecydują prace kilku resortów: infrastruktury, zdrowia, edukacji, pracy, a przede wszystkim finansów.

A do uszu opozycji dochodzą informacje z PO i PSL, że premier gotów jest odwołać ministra finansów Jacka Rostowskiego. Ma tylko problem ze znalezieniem jego następcy. Szuka profesora i praktyka, a na razie chętny na to stanowisko jest tylko Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO. – Napięcia między Chlebowskim a resortem widać było gołym okiem podczas wczorajszego posiedzenia Sejmowej Komisji Finansów – mówi wiceszefowa tej komisji Aleksandra Natalli-Świat (PiS). Druga wiceprzewodnicząca Anita Błochowiak z SLD wytyka resortowi zaniechania, w tym brak reformy finansów publicznych oraz sprzeczne zapowiedzi w sprawie podatku liniowego.

Opozycja wytyka gabinetowi Tuska dużo braków. – W rządzie panuje chaos, kilka ośrodków chce decydować o tej samej sprawie, więc premier musi to odkręcać. Ale gorzej, że niektórym w ogóle brakuje wizji polityki swego resortu – mówią byli rządzący, dziś w opozycji.

Właśnie jako chaotyczne i bez wizji wiceszef Sejmowej Komisji Edukacji Sławomir Kłosowski (PiS) ocenia rządy minister edukacji Katarzyny Hall oraz nauki Barbary Kudryckiej.

– Gdybym miał źle życzyć Tuskowi, wolałbym, aby obie kierowały resortami jak najdłużej – mówi. Jego zdaniem najnowsze propozycje MEN, np. obowiązek szkolny dla sześciolatków, obniżą poziom edukacji. – Premier założył, że Hall wie, co mówi, a teraz stara się z twarzą z tego wybrnąć. Ale ona raczej nie odejdzie, bo poprzez koneksje rodzinne ma mocną pozycję w salonie gdańskim – dodaje Kłosowski.

Reklama
Reklama

Z kolei Kudrycka – zdopingowana przez premiera do pracy – po miesiącach ciszy przedstawiła w końcu plan reformy szkolnictwa wyższego i nauki. Ale wedle opozycji przyniesie więcej strat niż pożytku – wywoła protesty na uczelniach publicznych, bo na zmianach skorzystałyby prywatne szkoły wyższe. Ale pani minister – ocenia opozycja – też nie odejdzie, póki swego planu nie wprowadzi w życie.

Choć PO broni ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, to wciąż mówi się, że zostanie wymieniony. Opozycja kpi z obsady całego kierownictwa tego resortu. – Nawet urzędnicy z czasów Marka Pola dziwią się, że ta ekipa jest tak słaba – mówią złośliwie politycy.

Wytykają resortowi, że stosuje taktykę „przyspieszenia przez opóźnienie”. Niby kontynuuje np. strategię drogową, ale nie słychać o planach oddawania do użytku kolejnych odcinków. Premier zaś – wylicza mu opozycja – tylko raz spotkał się z szefostwem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Niezagrożona jest natomiast minister pracy Jolanta Fedak. Choć i jej opozycja zarzuca brak wizji – nie przedstawiła swojej koncepcji zmian na rynku pracy. Posłanka PiS i była minister Joanna Kluzik-Rostkowska ma pretensje, że dobre projekty zmian, jakie zostawiła, utknęły w międzyresortowych uzgodnieniach. Między Fedak a PO podobno dochodzi do napięć. Jednak pani minister ma mocną pozycję polityczną – jest wiceprezesem PSL.

Z podobnych powodów pewnie może się czuć Ewa Kopacz – minister zdrowia kieruje PO na Mazowszu.

– Jest blisko premiera i w jego łasce – mówi Marek Balicki, poseł SdPl i były szef resortu. Sądzi, że Kopacz doskonale tworzy wizerunek zapracowanej, ale ocena ekspertów i dziennikarzy branżowych jest dla niej zła. Zarzucają jej bałagan, np. przy pracach nad pakietem ustaw reformujących służbę zdrowia. Jeden z projektów (dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne) jest tak źle napisany, że Sejm nie może się nim zająć.

Zdaniem opozycji była to świadoma decyzja, dzięki której Donald Tusk jest główną postacią rządu i trzyma ministrów silną ręką. Dlatego przewidywanych zmian w gabinecie będzie niewiele. O sukcesie lub porażce rządu zdecydują prace kilku resortów: infrastruktury, zdrowia, edukacji, pracy, a przede wszystkim finansów.

A do uszu opozycji dochodzą informacje z PO i PSL, że premier gotów jest odwołać ministra finansów Jacka Rostowskiego. Ma tylko problem ze znalezieniem jego następcy. Szuka profesora i praktyka, a na razie chętny na to stanowisko jest tylko Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO. – Napięcia między Chlebowskim a resortem widać było gołym okiem podczas wczorajszego posiedzenia Sejmowej Komisji Finansów – mówi wiceszefowa tej komisji Aleksandra Natalli-Świat (PiS). Druga wiceprzewodnicząca Anita Błochowiak z SLD wytyka resortowi zaniechania, w tym brak reformy finansów publicznych oraz sprzeczne zapowiedzi w sprawie podatku liniowego.

Reklama
Polityka
Donald Tusk przeprowadza rekonstrukcję rządu
Polityka
Donald Tusk rekonstruuje rząd. „Jedna porażka nie oznacza przegranej batalii”
Polityka
Kto zasiądzie w nowym rządzie Tuska? Czarzasty: Możemy być zaskoczeni
Polityka
Poseł Polski 2050 nie obejmie prezesury w UKE? Są wątpliwości prawne
Polityka
Rekonstrukcja rządu. Którzy ministrowie stracą stanowiska? Minister sportu już zamieścił pożegnalny wpis
Reklama
Reklama