Zdaniem opozycji była to świadoma decyzja, dzięki której Donald Tusk jest główną postacią rządu i trzyma ministrów silną ręką. Dlatego przewidywanych zmian w gabinecie będzie niewiele. O sukcesie lub porażce rządu zdecydują prace kilku resortów: infrastruktury, zdrowia, edukacji, pracy, a przede wszystkim finansów.
A do uszu opozycji dochodzą informacje z PO i PSL, że premier gotów jest odwołać ministra finansów Jacka Rostowskiego. Ma tylko problem ze znalezieniem jego następcy. Szuka profesora i praktyka, a na razie chętny na to stanowisko jest tylko Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO. – Napięcia między Chlebowskim a resortem widać było gołym okiem podczas wczorajszego posiedzenia Sejmowej Komisji Finansów – mówi wiceszefowa tej komisji Aleksandra Natalli-Świat (PiS). Druga wiceprzewodnicząca Anita Błochowiak z SLD wytyka resortowi zaniechania, w tym brak reformy finansów publicznych oraz sprzeczne zapowiedzi w sprawie podatku liniowego.
Opozycja wytyka gabinetowi Tuska dużo braków. – W rządzie panuje chaos, kilka ośrodków chce decydować o tej samej sprawie, więc premier musi to odkręcać. Ale gorzej, że niektórym w ogóle brakuje wizji polityki swego resortu – mówią byli rządzący, dziś w opozycji.
Właśnie jako chaotyczne i bez wizji wiceszef Sejmowej Komisji Edukacji Sławomir Kłosowski (PiS) ocenia rządy minister edukacji Katarzyny Hall oraz nauki Barbary Kudryckiej.
– Gdybym miał źle życzyć Tuskowi, wolałbym, aby obie kierowały resortami jak najdłużej – mówi. Jego zdaniem najnowsze propozycje MEN, np. obowiązek szkolny dla sześciolatków, obniżą poziom edukacji. – Premier założył, że Hall wie, co mówi, a teraz stara się z twarzą z tego wybrnąć. Ale ona raczej nie odejdzie, bo poprzez koneksje rodzinne ma mocną pozycję w salonie gdańskim – dodaje Kłosowski.